Elfka dalej trzymała gąsięnnice na dłoni, która zaczęła wędrować ku końcowi palców. Podstawiła dłoń ze zwierzątkiem koło gałęzi nad nią, by zielony stworek mógł wdrapać się na nią i powędrował w swoją stronę. Nansze robiąc to cały czas nie spuszczała wzroku z Geratha.-Jeśli chodzi o pracę, to jaką konkretnie? Czy chodzi Ci o najem?-Jej twarz pozostała bez jakiegokolwiek wyrazu, jedynie te żywe, aczkolwiek głębokie, a zarazem niebezpieczne, zielono-szafirowe oczy przez chwilkę zalśniły. Nansze stanęła za plecami przybysza-Ja jestem stąd, i z daleka, jak zawarta rzeka, posuwam się na przód...bezszelestnie- Szepnęła mu do ucha. |