Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-12-2012, 17:04   #58
Blackvampire
 
Blackvampire's Avatar
 
Reputacja: 1 Blackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwu
Cal es Thel zwany od niedawna "Wędrowcem" zagłębił się w najdalsze okłady własnego umysłu wertując wspomnienia dni minionych. Z największą ochotą wracał do lat spędzonych na Ulthuanie, gdzie wraz ze swoim starszym bratem i siostrą bliźniaczką zleciało mu wczesne dzieciństwo. W transie był w stanie ponownie poczuć zapach tamtejszych kwiatów i odczuć w płucach czystość powietrza. Elfi umysł potrafił odwzorować wspomnienia w każdym szczególe, nawet tym bolesnym cieleśnie. Niczym niezwykłym było więc, że elfy odczuwały ból kiedy wspominały akurat stoczone dawniej boje, w których odniosły rany. Na całe szczęście Cal przeżył o wiele więcej chwil radosnych, pozbawionych niebezpieczeństwa.

Wyszedł z zadumy kiedy pianie koguta zwiastowało świt, a pierwsze promienie wschodzącego Słońca poczęły rozjaśniać niebo. Bala z wodą, teraz już zimną, stała dalej w jego pokoju, wszystkie rzeczy leżały tam gdzie je zostawił, w nadanym im odpowiednio porządku. Podniósł się z łóżka i przebrał w szaty podróżne, następnie wyjął z torby ulthuańskiej roboty lustro, przy którym rozczesał swoje długie złote włosy. Nie spieszył się zbytnio, miał czas. Mimo tego poranne obrządki higieniczne nie zajęły mu wiele czasu. Kiedy tylko obmył twarz wodą z bali, postanowił zabrać swój dobytek i opuścić zajazd.

Pogoda na zewnątrz nie należała do zachęcających, aby uchronić się przed deszczem elf narzucił na głowę i ramiona szarą płachtę, którą nosił przy sobie, a w której to po raz pierwszy napotkał na barwną grupę śmiałków polujących na nekromantę. Omijając co większe skupiska błota ruszył spokojnie w stronę karczmy. Akurat w tym samym momencie jej właściciel otwierał drzwi dla bezpieczeństwa zamykane na noc. Elf z Ulthuanu pozdrowił człowieka lekkim uśmiechem i skinięciem głowy. Mężczyzna nie wiedział za bardzo co zrobić więc skłonił się mu jak zazwyczaj kłaniano się szlachcie i wpuścił egzotycznego nieznajomego do środka przodem. Cal podziękował mu w imperialnej mowie i zasiadł przy jednym z pustych stolików od razu zamawiając sycące śniadanie i kielich wina.

Minęło sporo czasu nim pierwsi stali bywalcy poczęli schodzić do przybytku, ich miny nie wyrażały zadowolenia, co zainteresowało nieco elfa, gdyż zauważył wcześniej poruszenie na miejscowym ryneczku. Kiedy usłyszał pierwsze plotki ściągnął brwi w zamyśleniu. Niemal od razu połączył pojawienie się niesławnej inkwizycji z tajemniczym magicznym przedmiotem, przynajmniej takie były jego pierwsze przypuszczenia. Pytanie tylko którego poszukiwali, obecnie grupa posiadała dwa możliwie niebezpieczne nasycone magią twory. Rąbek tajemnicy w przypadku pierścienia zostało nieco uchylone, natomiast perła stanowiła całkowitą dla elfa zagadkę, a to z powodu niechęci Imraka i Franc'a do pokazywania jej komukolwiek poza własnymi świńskimi oczkami. Ostrzegał ich, miał nadzieję więc, że są gotowi na konsekwencję.

Z kolejnymi mijającymi chwilami do środka wchodzili kolejni kompani Cal'a. Każdego z nich witał przyjaznym uśmiechem i skinięciem głowy, przy okazji gestem dłoni zapraszając by przysiedli się do niego. Chciał podzielić się z nimi plotkami, ale nie musiał, miejscowi głośno dyskutując wyręczyli go w tej sprawie. Przybycie oraz słowa jednego z akolitów Sigmara poruszyły mały tłumek. Kazano wszystkich zgromadzić aby wysłuchali ważnego ogłoszenia. Cal wodząc wzrokiem po obecnych zauważył podejrzane zachowanie karczmarza. Zmrużył lekko oczy i szybko znalazł się przy Zbedeuszu dzieląc się z nim spostrzeżeniami. Lienz wydawał się rozsądnym człowiekiem, nie był też zapijaczonym zakapiorem pokroju Franca i Imraka, była więc szansa, że zbada sprawę dyskretnie, bez użycia nad wyraz ciężkiego kawałka żelastwa. Elf spoglądał na Zbedeusza pytająco, najwyraźniej wyczekując odpowiedzi na przekazane właśnie informacje. Los pokaże co się teraz stanie.
 
Blackvampire jest offline