Na dźwięk głosu "Gianfranco" "Q" poderwał się ze swego siedzenia.
- Panie... yyy... szefie. Ja, w sprawie umowy o pracę. Obiecał Pan ją sporządzić. Tyram jak mechawół. Minął kolejny tydzień, a tu... nic.
Nie jestem czarnuchem, nie pracuję na czarno... - zakończył dobitnie. |