Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-12-2012, 19:42   #47
F.leja
 
F.leja's Avatar
 
Reputacja: 1 F.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnie
Na płycie stał jeden Tu-154M, a przy nim wóz z paliwem, o który opierał się właśnie zaczytany w "Cytate Matrony" pracownik lotniska. Zagapiony nie dostrzegł zbliżającej się drużyny, ani nadciągającej w postaci Psujka zguby.

Psujek poczywniwszy zamęt i wywoławszy kilka omdleń, chwycił wódę i biegusiem ruszył za towarzyszami. Wyminął gramolącą się na ogrodzenie dolną część Dyniogłowego i śmigał właśnie poprzez zaspy, gdy zobaczył, że wpatrzona w samolot grupa zatrzymała się w miejscu. Chciał machnąć butelką by zwrócić ich uwagę, ale poślignął się na skitranej pod śniegiem pokrywie lodowej, wypizgnął na twarz i przedwcześnie wystrzelił ze swojego magicznego kostura. Usłyszał też niepokojący trzask i był pewien, że złamał sobie co najmniej jeden członek.

Fioletowy błysk śmignął między członkami Drużyny owiewając ich delikatną bryzą świeżej magii, która miała woń zbliżoną do mieszanki cytrusów i achovis. Nikogo nic nie trafiło, na całe szczęście, ale radosny promyk uderzył centralnie w ruski samolot, eksplodował feerią barw i zamienił maszynę w ... sanie, a niczego nie spodziewającego się zbolka w renifera o bardzo zaskoczonym wyrazie twarzy.
Mister Saint i Smartass od razu rozpoznali ten napędzany śniegiem i cukierkami model - SS Delight z silnikiem jednoreniferowym z roku pańskiego 1234 ze sportowym zawieszeniem i idiotycznie rozbudowanym tylnym spoilerem, który niestety podczas mocnego wiatru zachowywał się jak żagiel i znosił sanie na prawo. Wycofany z produkcji jeszcze w średniowieczu.



~"~

Nie znasz potęgi nad determinację chomika.
John już myślał, że zginie z flaczkami na wierzchu pod śmierdzącą podeszwą opresji. Przynajmniej uratował życie Pinkyemu, odpychając go z linii deptu. Po chwili zorientował się jednak, że ludź, który próbował go właśnie wprasować w linoleum, był słaby jak barszcz. Z całej siły, próbował wcisnąć gaz do dechy, ale żelazne mięśnie chomika nie dawały za wygraną. Zwycięstwo było jego.
 
__________________
I don't mean to sound bitter, cold, or cruel, but I am, so that's how it comes out. ~~ Bill Hicks

Ostatnio edytowane przez F.leja : 19-12-2012 o 20:00.
F.leja jest offline