Blacker syknął i zasłonił oczy płaszczem. To nie było miłe. Jako bies nienawidził wszelkiego światła, jego oczy były na nie bardzo wyczulone. Ta walka stanowczo mu się nie podobała. Nie wiedział, co się dzieje na polu, a żałował. Przez chwilę siedział z opuszczoną głową, przyzwycajając się do blasku, po czym opuścił pelerynę. Teraz mag rzucał kulami ognia w Naomi. Nie wiedział, czy demonica jest aż tak wszechstronna. Rzucanie nożami, walka wręcz, ciekawe, czy i w magii jest najsilniejsza z drużyny. Blacker dopiero teraz rozumiał, że najprawdopodobniej na tej wyprawie będzie miał robić za mięso armatnie, a ta perspektywa wcale go nie cieszyła...
__________________ Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett |