Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-12-2012, 18:23   #15
JPCannon
 
JPCannon's Avatar
 
Reputacja: 1 JPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputację
Tomas Livskey

Ochroniarze oddali Ci broń bez najmniejszych problemów. Wyglądało to na całkiem standardową procedurę, podczas rozmów z ich szefem. Jakiś czas szło za Tobą kilku typów, którzy wcześniej zebrali się w hali. Nie zachowywali się agresywnie, raczej chcieli się zwyczajnie upewnić że na pewno „trafisz” do wyjścia. Gdy opuściłeś budynek czekał już na Ciebie samochód. Tym razem dla odmiany czekał na Ciebie SUV gmc.

[media] http://autoworld.files.wordpress.com...010-img_11.jpg[/media]

W środku czekał już dwóch ludzi, na zewnątrz zaś przy otwartych drzwiach trzeci z karabinkiem na pasku. Zacząłeś wnioskować, że taki musi być ich standardowy skład na wszelkie wypady. Faktycznie wyglądali na dość dobrze zorganizowanych. Pojazdy jakich używali, też nie były jakimiś gruchotami i na pewno pozwalały im, szybko poruszać się po mieście.

Przejechaliście dość spory kawałek drogi. Zaczynałeś mieć wrażenie, że jeździcie tak w kółko, więc chciałeś powiedzieć im, dokąd mogą Cię zawieźć. Kiedy już miałeś się odezwać, wóz się zatrzymał. Siedzący obok Ciebie facet wysiadł i otworzył Twoje drzwi.

-Dalej już sobie poradzisz, tam jest metro. Na taksówkę raczej nie masz co tutaj liczyć, ale tamtędy powinieneś szybko dostać się do centrum.-Powiedział do Ciebie gdy wysiadłeś, wskazując ręką miejsce, gdzie widniał znak wejścia do metra.

Gdy tylko odszedłeś kawałek, auto odjechało w szybkim tempie. Miejsce gdzie Cię wysadzono nie wyglądało na najbezpieczniejsze. Ulice znów zdawały się być wyludnione, a wokół panowała martwa cisza. Może i byłeś przyzwyczajony do podróżowania w luksusie, jednak coś pchało Cię do tego by tym razem przejechać się metrem. Do tego dochodził fakt, że policja w ogóle do Ciebie nie dzwoniła w sprawie zgłoszonej przez Ciebie napaści. Nie wiedziałeś, czy zwyczajnie Cię olali, czy w ogóle nie dojechali na miejsce.

Chcąc w końcu się stąd wynieść zszedłeś po betonowych schodach pod ziemie. Było tam trochę osób. Chyba faktycznie metro było najlepszym punktem komunikacji w tej dzielnicy. Stanąłeś spokojnie na peronie, czekając na przyjazd wagonu jadącego w stronę centrum.

Wilhelmina Jones

Szłaś jakiś czas kolejnymi ulicami. Z karabinkiem pod kurtką i potężnym Desertem czułaś się w miarę bezpiecznie. Nie zmieniało to faktu, że po spotkaniu z tym psychomutantem, nie mogłaś mieć żadnej pewności na kogo jeszcze mogła byś wpaść na tych ulicach. W drodze rozmyślałaś o wszystkim co tam zaszło. Było Ci też trochę szkoda Twoje Barretty, jednak dobrze wiedziałaś, że agencja może Ci dość szybko dostarczyć następną. Myślałaś przez chwilę o wezwaniu taksówki, jednak po wyjęciu z kieszeni telefonu, zauważyłaś, że nie masz tu nawet zasięgu. To była jakaś paranoja, jak w tak dużym mieście mogłaś nie móc nawet zadzwonić. Zrezygnowana schowałaś komórkę z powrotem, dochodząc przy tym do wniosku, że do tak „przyjaźnie” nastawionej dzielnicy, i tak pewnie nikt by nie przyjechał.

[media] http://www.districtdave.co.uk/assets...t__-_small.jpg[/media]

W końcu jednak znalazłaś coś co wybitnie Cię ucieszyło. Wejście do linii metra było dla Ciebie nie lada zbawieniem. Mając za sobą tyle dziwnych przeżyć, przeczuwałaś, że do pełni nieszczęścia brakuje tylko, żeby okazało się, że linia metra od dawna nie funkcjonuje. Twoje wątpliwości rozwiały się jednak szybko gdy zobaczyłaś na peronie pierwsze osoby. Od razu odczułaś falę radości, na myśl, że możesz raz dwa wrócić do swojego mieszkania. Jedyne co musiałaś teraz zrobić to dostać się do centrum. Stanęłaś spokojnie wśród ludzi, czekałaś na przyjazd metra.

Do obojga

Staliście oboje jakiś czas, czekając z niecierpliwością by móc spokojnie wydostać się z tej zapyziałej dzielnicy. Co jakiś czas słyszeliście jadące niedaleko wagony, jednak żaden nie wjeżdżał na waszą stację. Gdy dźwięk z tunelu metra wydobył się po raz kolejny, na peronie na chwilę zgasły światła. Wyglądało to jak zwykle wahanie napięcia. Dobijała was cała ta sytuacja i myśl o tym w jak strasznej dziurze musieliście się znaleźć. Przerwy w świetle powtarzały się co jakiś czas. Lekko zdenerwowani zaczęliście rozglądać się po peronie. W pewnym momencie jedno z was zauważyło, że cała ta stacja, nie ma nawet nigdzie tablicy z nazwą. Wandalizm musiał być tu na strasznie wysokim poziomie, skoro chciało się komuś nawet zabierać coś tak bezużytecznego, jak tablice informacyjne. Światło gasło raz, drugi, kolejny, oboje mieliście już tego wszystkiego serdecznie dość. Mimo całej irytacji nie dało się nie zauważyć tego co działo się wokół was. Raz za razem gdy robiło się ciemno, na peronie stawało się jakby luźniej. Na początku wydawało się, jakby ktoś po prostu wyszedł, czy zniknął za filarem, z czasem jednak widać było wyraźnie, że pozostali czekający nie znikają w racjonalnie wytłumaczalny sposób. Nie musieliście długo czekać, gdy światło zgasło po raz ostatni. Gdy tylko znów zrobiło się jasno, w końcu zobaczyliście wyraźnie siebie nawzajem. Byliście jedynymi osobami jakie pozostały na peronie. Staliście parę metrów od siebie. Patrzyliście po sobie pytająco, wyraźnie chcąc coś powiedzieć. Zanim jednak mieliście ku temu okazję, na stację wreszcie wjechał wagon jadący w stronę centrum.

[media] http://www.psanitra.com/2006/wp-cont...006/subway.jpg[/media]

Zatrzymywaniu pojazdu towarzyszył głośny pisk szorujących o siebie ciężkich metalowych kół i szyn. Gdy tabor się zatrzymał, drzwi otworzyły się całkiem naturalnie. Przez okna widzieliście od razu, że jest tam już spora grupa ludzi. Nagle w jednej chwili, każdy z pasażerów odwrócił się raptownie w waszą stronę. Wszystkie ze skierowanych na was par oczu, zaczęły w tym samym momencie pokrywać się płomieniami. Sekundę później, każdy z „przyjezdnych” wyciągnął przed siebie broń palną wszelkiej maści, od pistoletów po ciężkie karabiny maszynowe. Nie myśląc ani chwili, natychmiast odskoczyliście za najbliższy wam obojgu filar. Gdy tylko przykleiliście się do betonowej konstrukcji, z wagonu rozległ się ogłuszający huk całej fali wystrzałów, rozrywający kawałek po kawałku, chroniący was materiał. Ostrzał był potworny, jednak dobrze wiedzieliście, że z każdą sekundą, wasze szanse maleją coraz bardziej.

[media] http://img23.imageshack.us/img23/5424/metronl.jpg[/media]

(mechanika w komentarzach)
 
__________________
"Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego"

Ostatnio edytowane przez JPCannon : 21-12-2012 o 10:32. Powód: literówki
JPCannon jest offline