- Ten zacny krasnolud tak waści, kapralu, tym mianem nazywał - odpaliła Wronie Modron i zamrugała niewinnie i uroczo, ignorując inne pytania. Znów spojrzała na zasnuwające się gęstymi chmurami szczyty.
- Hej, jak sypnie, to wszystkich nas z czapkami przykryje! - przewidziała ponuro. - Musimy znaleźć schronienie, i to szybko! Tam - wskazała drogę za nimi - niedaleko niecka była taka w skałach. I jaskinia, za mała dla wszystkich, ale ranni się pomieszczą. A reszta i zwierzęta... hm. No jako tako będziemy osłonięci. Lepszy rydz niż nic. Co z jeńcami? - rzuciła w stronę Alarifa, ale elf właśnie się odwrócił, rzucił przez ramię zdawkowe pożegnanie i zdecydowanym krokiem ruszył po śladach Dongoratha.
- Dokąd on idzie? - zapytał Wrona.
- Nie wiem. Może zamarznąć? - zasugerowała cierpko Modron. - Słyszałeś, co mówiłam? Musicie się schronić! Przy wylocie jaskini zapalić ogień. Tak, będzie was widać, nawet jak zacznie śnieżyć. Ale lepiej zginąć w walce niż od mrozu, prawda, żołnierzu? - poruszyła pytająco brwiami i poklepała Wronę po ramieniu. - Huan!
Wielki pies liznął ją po dłoniach, a ona nachyliła się i objęła ciasno ramionami ogromny łeb. Szeptała polecenia prosto w osierścione uszy.
- Chroń dużych ludzi. Chroń małego człeka - zastanowiła się chwilę i dodała zachęcająco: - On ma jedzenie!
- Mówiłaś pani, że będzie śnieżyć? Gdzie zatem się wybierasz? - zapytał Wrona, gdy Modron obdzierała z przyodziewku jednego z martwych wrogów.
- Nie wiem. Chyba zamarznąć z elfem - burknęła i bez pożegnania pognała biegiem w kierunku, w którym udał się Alarif.
I prawie go, szczerze mówiąc, zgubiła. Elf szedł tak lekko, że ledwie muskał ziemię. Prawie nie zostawiał śladów i kilka razy poszła w złym kierunku. Gdy go wreszcie zgoniła, była spocona i zła na te przesprytne elfie sztuczki.
- Co? Myślałeś, że sobie całą chwałę i sławę dla siebie wykroisz, co? - zapytała jadowicie i wcisnęła mu w ramiona ubranie po ubitym wrogu. - Był niewiele niższy. Załóż i schowaj włosy pod kapturem. Gdy idziesz polować na zwierzę, musisz poruszać się jak zwierzę i pachnieć jak ono. Kiedy polujesz na człowieka, musisz wyglądać jak człowiek... a nie jak elf, co sobie polazł natchnienia w płatkach śniegu szukać! - zakończyła z jakąś pretensją w głosie i ruszyła przodem.
- Jakby cię ubili, to jak i gdzie mam cię pochować? - rzuciła mu przez ramię. |