Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-12-2012, 13:16   #64
Someirhle
 
Someirhle's Avatar
 
Reputacja: 1 Someirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputację
Koleś siedział cicho jak na pogrzebie. Bo to w sumie był pogrzeb. Już wszystko pamiętał.
Uciekli na tą pustynię, ścigani przez ludzi Burmistrza. Joe - a właściwie Biały Wilk, indianin o nadzwyczaj bladej skórze, zakochawszy się w córce Burmistrza, pięknej Mary Ann, udawał białego by zdobyć jej względy. Gdy jednak w końcu ujawnił swe uczucia, Mary Ann odrzuciła pogańskiego dzikusa - być może wszystko skończyłoby się w tym miejscu, ale służąca podsłuchując przekręciła zdarzenie i doniosła Burmistrzowi o rzekomym romansie. Ten zdecydował się pojmać i powiesić Bladego Wilka. Zrozpaczona dziewczyna, nie mogąc nikogo przekonać o niewinności indianina, mogła się zwrócić tylko do jednej osoby, obiektu skrytych westchnień - do przesławnego, wspaniałego, odważnego, przystojnego rewolwerowca, prawdziwego mężczyzny i kowboja - KOLESIA! Ofiarowała mu swe niewinne serce (i nie tylko), w zamian za uratowanie dzikusa.
Po wielu przygodach w trakcie których Koleś wpoił Białemu Wilkowi zasady honoru i szlachetności, a nawet nawrócił go ze ścieżki pogaństwa, w międzyczasie wielokrotnie ratując mu życie dzięki swym niezrównanym umiejętnościom strzeleckim, w końcu zgubili pościg.
Jednak była to tylko zmyłka, albowiem podli wrogowie wiedzieli, że jak długo w pobliżu jest Koleś, nie mają żadnych szans! Zapędzili ściganego na pustkowie i dopadli w opuszczonym miasteczku nim Koleś zdołał ich dopędzić, zajeździwszy konia.
Teraz zaś musiał patrzeć jak dobijają osłabionego z głodu i pragnienia brata krwi.
Koleś zapłonął gniewem, gdy w końcu sobie to wszystko przypomniał. Pewnie to przez słońce dotychczas miał jakieś zwidy, teraz jednak wsystko stało się jasne. Przygotował broń i wyczekiwał właściwej okazji do ataku. Zemsta będzie należeć do niego! W pobliskim szybie opuszczonej kopalni skrywał się przyrodni brat Joego, jego też szukali... Gdy będą nim zajęci, zaatakuje z zaskoczenia. Oczywiście o ile nie będzie zmuszony zabić najpierw któregoś z przeszukujących domy. Chociaż powinien być w stanie na razie unikać starcia przemykając po cichu wśród budynków, jeśli zanadto się zbliżą... Pewnie są tu jakieś tylne wyjścia. Zobaczymy jak to będzie.
 
__________________
Cogito ergo argh...!
Someirhle jest offline