Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-12-2012, 16:43   #44
Aeshadiv
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Eryk był zdecydowanie przeciwny jakiemukolwiek płaceniu chłopom za szkody. Wolał uspokoić wieśniaków w nieco inny sposób. Wydawało mu się, że zrobienie jakiegoś widowiska jak to się robi w miastach, uspokoi tłum. Oczywiście miało być to publiczne ukaranie Felixa za sprzeciwienie się tradycji i … próba wbicia mu czegoś do tej młodej pustej głowy. Z czasem jednak zrezygnował z tego pomysłu.

Póki co Eryk zajął się opatrywaniem rannych. Wujaszek był w opłakanym stanie. Rany co prawna nie były bardzo groźne, ale zostawią z pewnością paskudne blizny. To może źle wpłynąć na wizerunek Anzelma, ale co Eryk mógł poradzić? Zatamować krwawienie, oczyścić i... tyle.
Stosu, który jeszcze godzinę temu był ułożony dla maga ognia, użyto do spalenia szczątek mutantów.

Glejt i wyjaśnienia maga pokrywały się ze spostrzeżeniami Matthiasa. Dotknięci chaosem, dość … agresywna obrona. Wszystko pasowało do obrazu typowego maga ognia.
- Eryk Weiß, kapłan Sigmara z ramienia zakonu Oczyszczającego płomienia. Miło mi cię poznać Svenie. Sam wiesz jak kończy się większość wiejskich samosądów. Nie mogliśmy na to pozwolić w szczególności zważając na Twoje wykształcenie i oddaną służbę Imperium, do której się zobowiązałeś przy wstąpieniu do kolegium.
- Alexander Ranelf - przedstawił się były dowódca straży miejskiej Salkalten, obecnie wykonujący misję zleconą przez Elektora. - Mi również miło - skłamał.
- Dziękuję jeszcze raz z twe stawiennictwo, w tym powołanie się na urlykańskie, nie wyznawane przez ciebie, prawa Eryku. Z pewnością i dzięki tobie nie stałem się pochodnią żywą. A mą nagrodą, za spalenie dwóch odmieńców, nie była... śmierć - odparł. Na Alexa spojrzał za to spode łba, nie odzywając się do niego ani słowem.
- Wiem, że Wy, jako magowie ognia słyniecie z niezwykłej dyscypliny. Wiadomo powszechnie, że wasze kolegium niejednokrotnie wybiera swoich uczniów na dowódców oddziałów wojskowych. Co uważacie na temat czynu Felixa? Tego, który was uwolnił zanim użyto... “pokojwych” metod. Osobiście uważam, że młodzieniec zasłużył na karę. Gdyby nie jego występek nie doszłoby to … tej rzezi.
- Herr Weiss, nie mogę oceniać źle kogoś, kto zrobił to, by mnie ocalić. Nie mnie oceniać również to, czemu tak uczynił. Może dostrzegł w tym wszystkim podstęp i niecne plany tamtych. Może nie wierzył w uczciwość tego sądu, nie wiedząc jak po nim tłum zareaguje. Mógł się pomylić, choć tym razem tego nie zrobił. Jak rzekłem, nie mnie to oceniać, ryzykując swym życiem próbował mnie ocalić. I teraz z pewnością w mojej osobie również znajdzie sojusznika - odparł spokojnie.
- Nie mam zamiaru go tutaj publicznie chłostać aby wbić mu nieco rozsądku do głowy. Proponowałbym żeby po prostu pomógł wieśniakom uprzatnąć ciała zmarłych i naprawić szkody jakie przez to zamieszanie wyniknęły. Myślę, że musimy zabawić w tej wiosce do jutra. Alex porządnie oberwał, Anzelm podobnie.
- Myślę, że z pewnością trzeba do jakiejś hmmm.. ugody, z nimi dojść. Wyjaśnić co się stało, co zaistniało wcześniej... to prości, zlęknieni po wojnie ludzie. Wciąż mogą nie pojmować tego wszystkiego. Powinniśmy im pomóc ze stratami, zrozumieć, wybaczyć. A tego tu - wskazał podżegacza. - Tegu tu przykładnie wychłostać. Niech zobaczę, że sprawiedliwość rzeczywiście jest, a prawdziwi winni zaistniałych krzywd zapłacą.
- Dopuścił się kradzieży i próby … morderstwa. No bo jak to inaczej nazwać... U nas w zakonie kara się takich “Kowadłem”. Z pewnością wiecie na czym ta pokuta polega.
- Jeśli uważacie, że taka kara odpowiednia, ja się sprzeciwiać nie będę. Tym razem pewniakiem on jest winny. Chciał doprowadzić do śmierci mej, a przy okazji swym występkiem spowodował wiele szkód- rzekł Sven.
 
Aeshadiv jest offline