Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-12-2012, 16:07   #13
Cai
 
Cai's Avatar
 
Reputacja: 1 Cai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputację
In here is a tragedy,
Art thou player or audience?
Be as it may, the end doth remain:
All go on only toward death.


Serie prujące ludzi. Eksplozje, krzyki bólu, strachu, desperacji. Głos rozsądku irytująco wybijający się na pierwszy plan. Maléfique przyłożyła palec do ust w uciszającym geście. Siedząc na kontenerze, napawała się dźwiękami płynącymi z doków. Stukając o szeroki, skórzany pas próbowała odnaleźć rytm, nucąc dobierała właściwą melodię. Zaćmienie wyglądało wspaniale, jak dla niej wynalazca żarówki mógł zdechnąć w kołysce, a słońce już nigdy więcej nie wschodzić. Jednak zdradliwy umysł uderzył w nią strachem. Krzyczał o betonową kryjówkę, z napięciem wyczekiwał świstu spadających bomb. Zadrżała.

Pomimo ciemności pociski dosięgały celów. Zaawansowana optyka umożliwiała operatorom skuteczne działanie. Zbierali żniwo z ciepłokrwistych, termowizor zdawał się być ich prorokiem. Kimkolwiek jednak by nie był, Hell’Yeah powoli wbijała gwoździe w jego narząd wzroku. Całun Nocy opadał na pozycję przyczajonych na dźwigu strzelców, wysysając sprzed ich oczu resztki światła. Gasząc blask wyświetlaczy, pochłaniając podczerwień i ulotne promieniowanie odbite od tafli księżyca, moc krwi zamieniała drogie, nowoczesne urządzenia w nic więcej jak tylko bezużyteczne zabawki.

Szarpnięta płachta odsłoniła śmiertelnie groźną, podłużną konstrukcję. Nemesis, córka nocy. Nemesis bez winy i wstydu. Wina deprawuje sumienie tych co naciskają spust. Wstyd okrywa strzelców o niepewnych rękach. Karzący wzrok bogini spoczywał na policyjnych snajperach zanurzonych w smolistej, wrogiej otchłani. Gniew kalibru dwanaście siedem tylko czekał, aby wyzwolić swą furię. Nawlec na ołowianą igłę skórę, przebić organy i czerwoną wstęgą wzlecieć ku niebu. Marion’ette obserwowała świat przez wąski tunel lunety. Po chwili delikatnym, odrobinę nieśmiałym ruchem zapukała we wrota piekieł.

Wirujący posłaniec opuścił lufę przy akompaniamencie hałasu przygaszonego tłumikiem dźwięku. Wampirzyca dokładnie widziała każdy jego obrót, każdy metr, który pokonał, niesiony mocą rozprężonych gazów. Lubiła obserwować powolne efekty spustoszeń, które czynił rozpędzony pocisk. Po odciągnięciu zamka gorąca łuska opadła na ziemię. Za moment powietrze przeszył drugi wystrzał, a potem jeszcze jeden. Spektakl zakończyła świeca dymna odtroczona od oporządzenia. Odbijając się od pokrywy kontenera, tocząc do najbliższego zagłębienia, spowiła zebranych poszarpanym obłokiem bladej mgły. Devil Doll odwróciła głowę, można przysiąc, że za bardzo jak na ludzką istotę. Zaszczyciła Jean’a szerokim uśmiechem wymalowanym ciemną plamą na okrytej cieniem twarzy.

Śmierć. Taniec ze śmiercią. Znasz kroki? – Słowa były maniakalnie szybkie, niewyraźne.

Gdy zapada zmrok, budzą się demony. Hyène poderwała się gwałtownie, przestąpiła nad stygnącymi ciałami i mocno chwyciła przedramię d’Amaury’ego. W tym śnie potwór miał ziejące pustką oczodoły, namalowane farbą dwa czerwone koła na polikach i przebiegający pod linią czarnego beretu, koślawo wyryty na czole napis „Aim Here”. Wampirzyca wcisnęła w męską dłoń owalny, karbowany przedmiot, kłując jej wnętrze metalicznym chłodem.

- Pokaż. Pokaż mi Corte. – Wyszczerzone zęby znikały obmyte falą jasnych włosów, gdy rozpływając się w ciemnościach pozostawiła młodego gangstera jego własnym umiejętnościom i niepewnemu losowi.

Bryza niosła pobudzający zapach rannej zwierzyny. Maléfique ukryta przed wzrokiem śmiertelnych stała na krawędzi stalowego pojemnika. Chwiejąc się to w przód to w tył, wyciągała rękę w kierunku nocnego nieba, w sposób, w jaki dziecko wyciąga dłoń do swojej matki. Wyrwana z transu ruszyła świeżym tropem. Jedyni ludzie, jakich miała teraz ochotę oglądać powinni być zimni, nieruchomi i poetycko powyginani w nienaturalnych pozach. Wszyscy inni budzili w niej wstręt.
 

Ostatnio edytowane przez Cai : 22-12-2012 o 16:10.
Cai jest offline