Podczas gdy Tanis przemieżał beztrosko dziedziniec napotkał dwóch strażników, którzy powiadomili go o uczcie odbywającej się na cześć śmiałków biorących udział w wyprawie. Prośba o obecność była wręcz nie do odrzucenia "może w tej konfrontacji poznam bliżej swoich kompanów do tego pewnie dojdą informacje odnośnie naszej misji"-pomyślał. W eskorcie dwóch strażników młodzieniec udał się na sale bankietową. Hmm... Nie spodziewałem się tak hucznego powitania... przeleciał wzrokiem po obecnych.
Droga do zamku była dosyć długa i męcząca przez co Tanis odczuwał skutki sześciodniowej podróży, która najbardziej odczuwalna była poprzez burczenie jego żołądka. Młodzieniec wypatrzył wolne miejsce przy stole na którym uczta przebiegała w najlepsze, opanowanym krokiem skierował się w strone stołu i dołączył do biesiadujących... Więc co my tu mamy? - powiedziawszy to wziął się za kosztowanie przysmaków monarchy. |