Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-12-2012, 21:42   #8
Armiel
 
Armiel's Avatar
 
Reputacja: 1 Armiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputację
Vincent Fox, Ava Rose, Vannessa Billingsley, Emma Harcourt

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=Y1qzm3UUTrg[/MEDIA]

W pokoju 245 słychać było rytmiczne stukanie maszyny do pisania, kiedy Emma Harcourt przepisywała pod dyktando Vannessy Billingsley akta sprawy „Nasza krew. Ava Rose siedziała przez ten czas nieco znudzona mało ciekawą robotą. Przyniosła wody do czajnika, zrobiła kawę lub herbatę, ogólnie starała się być pomocna. Ale najlepiej, o czym Ava wiedziała, sprawdzała się w terenie. A najwyraźniej, nim tam wyjdą, zmuszeni będą przekopać się przez przekazane im przez koordynatora akta sprawy.

Na rzeczone akta składało się pięć teczek, po jednej do każdej ze spraw i jedna opatrzona kryptonimem “Nasza Krew”.

W pierwszych czterech regulatorzy znaleźli typowe informacje z miejsca zbrodni plus wyniki sekcji zwłok dwóch pierwszych ofiar. W dwóch kolejnych nie było jeszcze dokumentów na ten temat, bo ciała zostały dopiero poddane sekcji. Dość sprawnie i szybko przygotowali też skrypty ze spraw, tak, by łatwiej było analizować materiał.

Pierwsza ofiara nazywała się Adella Watkins
Wiek: 22 lata
Zabita: dwie noce temu
Rodzice: Patryk Watkins i Sylvia Watkins - regulatorka, żagiew - słabsze moce telekinezy, w MR od roku
Zabita: skrwawienie przez wampiry około 23.00 - ślady ukąszeń sugerują przedstawicieli Młodej Krwi.
Sekcja zwłok: nie wykazała śladów substancji obcych, krwi itp. Ciało było czyste, żadnych innych obrażeń poza widocznymi na pierwszy rzut oka.
Ślady pomocne w śledztwie na miejscu zbrodni: brak, poza podrzuconym kamieniem – amuletem, którego czarno – białe zdjęcie dołączone zostało do akt.
Istotną informacją wydawał się być fakt, że w momencie śmierci rodzice byli poza Londynem. Utknęli w Walli gdzie wyjechali na kongres medyczny - ojciec jest lekarzem. Matka towarzyszyła mu w wyjeździe w trakcie swojego urlopu.
Świadkowie: brak


Druga ofiara nazywała się Ewa de la Orre - nietypowe nazwisko nawet jak na metropolię, jaką był Londyn
Wiek: 15 lat
Rodzice: Samantha i Samuel - egzekutor, pracownik MRu, dość dobrej klasy - służy blisko 2 lata. Słyszeli o nim sporo. Wyrywny, zadziorny, typ zabijaki z równie długą listą sukcesów, co i upomnień za nadmierne stosowanie przemocy względem Martwych świadków. To mogło sugerować motyw zemsty. Samuel był jednym z tych gości - co mogą sprawić problemy natury dyscyplinarnej - porywczy i obecnie żądny krwi, zawiesił pracę w MRze na polecenie koordynatora.
Zabita: dwie noce temu - matka była w domu, ale niczego nie pamięta, znalazła ciało budząc się rano, niczego nie słyszała, ojciec feralnej nocy pracował nad sprawą ghoula na Rewirze.
Sekcja zwłok: nie wykazała śladów substancji obcych, krwi itp. Ciało było czyste, żadnych innych obrażeń poza widocznymi na pierwszy rzut oka.
Zabita: dokładnie tak samo, jak poprzednia ofiara, najpewniej około godziny 3.00 w nocy
Ślady pomocnicze w śledztwie: brak, poza amuletem
Świadkowie: matka - niczego nie pamięta


Trzecią ofiarą była Pippa Andrus
Wiek: 27 lat
Rodzice - Nina Haggen - regulatorka, fantom, zginęła dwa lata temu podczas incydentu lipcowego na Rewirze, ojciec - kierowca w GSR - zwykły człowiek, dwa lata w czynnej służbie.
Zabita: dzisiejszej nocy, godziny w okolicach północy, podobnie jak wcześniejsze ofiary - różnica - ilość ukąszeń, jakby było o jednego lub nawet dwóch sprawców więcej.
Ślady pomocnicze: amulet oraz odcisk podeszwy buta we krwi pozostawiony najprawdopodobniej przez jednego sprawcę. Niedaleko miejsca zbrodni znaleziono również ciało innego człowieka - mężczyzny w zaułku, który zginął od sztychu w serce - ofiara nazywała się Tom Drumback i była piekarzem idącym do pracy w pobliżu miejsca, gdzie go znaleziono. Niewykluczone, że zabójstwo to mogło być może powiązanie ze sprawą.
Sekcja zwłok: brak danych
Świadkowie: brak


Ostatnią ofiarą była Oktavia Drumright
Wiek: 19 lat
Rodzice: Olga Pateneczko - pielęgniarka oraz Charles Pateneczko (wcześniej Ctirad Patenećko – emigrant sprzed 2012 r o Czeskich korzeniach) - Ojczulek pracujący w MRe od trzech lat. Z danych zebranych przez wcześniejszego badacza sprawy – żagiew zwanego „Iskrą” - relacje ofiary z rodziną były nienajlepsze. Ofiara była sympatyczką wampirów. Związana luźno z jednym z nich - swoim zmarłym mężem - Andreasem Drumrigtem - wampirem Nowej Krwi zarejestrowanym pod numerem 23478 w MRze w lipcu roku 2023. Z ustaleń MRu wynika, że od kilku miesięcy nie mieszkali już ze sobą, a Oktavia zabezpieczyła swoje mieszkanie przed wejściem Martwych, w tym również wampirów. Znaki ochronne utworzyła licencjonowana firma znana ze swojej skuteczności i wręcz perfekcyjności, utworzona przez byłych pracowników MRu - Demunda Treppera i Artura Terranovę.
Zabita: dzisiejszej nocy, podobnie jak wcześniejsze ofiary.Różnica - ilość ukąszeń. Podobnie, jak w przypadku Pippy Andrus ilość ukąszeń, wskazuje jakby było o jednego lub nawet dwóch sprawców więcej, niż przy pierwszych dwóch ofiarach.
Ślady pomocnicze; amulet oraz bukiecik wrzosów w ręce - kwiaty zimą zdobyć można kupić lub zdobyć jedynie w kilku szklarniach pod Londynem, którymi zarządzają druidzi. Próbki roślin dano do specjalistycznej analizy
Sekcja zwłok: brak danych
Świadkowie: brak

Piąta teczka “Nasza Krew” zawiera informacje wspólne i analizy wstępne.

Ważne wydaje się być to, że u żadnej z ofiar nie znaleziono śladów przemocy, co wręcz z całą pewnością pozwala stwierdzić, że wobec nich użyto mocy nadnaturalnej. We wszystkich czterech przypadkach mieszkania zostały otworzone od środka. To zdaje się potwierdzać hipotezę związaną z mocą dominacji lub sugestii, jaką posiadają wampiry Starej Krwi. Niekiedy współpracują one z Młodą Krwią, najczęściej stając się kimś w rodzaju szefów lub władców.
We wszystkich czterech domach bariery ochronne nie zostały zerwane, a jednak sprawcy weszli do środka. W przypadku trzech pierwszych ofiar kręgi ochronne w mieszkaniach były raczej słabe i chroniły średnio. Każdy silniejszy Martwy wszedłby bez trudu lub zdołałby zmusić ofiarę do wpuszczenia do środka, gdyby oczywiście dysponował taką mocą. W przypadku ostatniej ofiary jednak mieli do czynienia z pełnym, godnym MRu zabezpieczeniem. W tym przypadku nie było siły. Żaden wampir nie byłby w stanie wejść do środka – nawet taki, dysponujący mocą barona.
Najbardziej przerażającą informacją jest ustalenie, że poza pozbawieniem ofiar krwi, odebrano też “duszę”. Oczywiście nie chodziło tutaj o metafizyczny aspekt duszy w ujęciu religijnym, lecz raczej o „energię mistyczną”, która umożliwiała trwanie po śmierci. Żaden Wampir Nowej Krwi znany MR-owi nie posiadał, jak do tej pory takiej mocy. Ministerstwo wiedziało również, iż tylko nieliczne wampiry Starej Krwi potrafiły robić coś tak przerażającego. W każdym zarejestrowanym przypadku taką zdolność posiadali jedynie krwiopijcy nie młodsi niż tysiąclatkowie. W Londynie od 2014 roku zanotowano jedynie dwa takie przypadki. Pierwszą „wyssysaczką dusz” była niejaka Lady Abigail, która została wytropiona i unicestwiona w 2018 roku. Drugim posiadaczem przeklętej mocy był wampirzy baron Ezekiela Szalonego. Został on unicestwiony wraz z nekromantycznym potomstwem w roku 2020. Żadne z rodziców zabitych nie brało udziału w akcjach przeciwko tym wampirom.


Nim skończyli przepisywać materiał wybiła szósta wieczorem. Trwało to dłużej, niż sądzili. Za oknami już dawno zapanowały ciemności.

Gdzieś tam, na Rewirze, nocne lokale prowadzone przez wampiry działały już w najlepsze oferując Żywym, szukającym mocnych wrażeń, liczne rozrywki za staromodne funty lub odrobinę krwi. W plugawych spelunach, ale również w lokalach z lożami wysłanymi atłasami, kwitł zakazany proceder handlu krwią Martwych i Odmieńców. Możliwe, że właśnie jakiś Martwy tracił nad sobą kontrolę łamiąc prawa regulacji i przysparzając pracy takim łowcom, jak oni.

Możliwe, że w tym momencie mordercy, których dostali zadanie odnaleźć przygotowywali się do kolejnego ruchu. Czuli to. Presję i potrzebę podjęcia jakiś działań. Chociaż wiedzieli też, ze co nagle to po diable.


Sir Daniel Hensington


W czasie, gdy reszta grupy zajęła się analizą dokumentów zgromadzonych w aktach, Daniel udał się do Komory – podziemnej części Ministerstwa gdzie mieściły się magazyny, sale przesłuchań Martwych oraz kostnice odpowiednio zabezpieczone, gdyby okazało się, że któryś z przywiezionych umarlaków w jakiś sposób powróci.

Hensignton nie lubił podziemnej części Ministerstwa. Zimnej, mrocznej, przeszywanej niekiedy krzykami torturowanych Martwych więźniów. Ojczulkowie i Siostrzyczki mówili, że nad podziemiami wisi zła aura, której nie da się tak po prostu pozbyć. Miejsce, niczym gąbka, nasiąkało złymi emocjami – bólem, strachem, cierpieniem, gniewem. Ściany magazynowały te doznania i oddawały każdemu, kto zapuszczał się w ten ponury region. Nawet amulety MRu nie chroniły przed tymi niemiłymi doznaniami. Co bardziej bezczelni i bezpośredni Świętoszkowie mówili, że to żadna aura, ale zwykłe wyrzuty sumienia. Bo faktycznie, to co niekiedy wyprawiali Łowcy ze schwytanymi Umarłymi za pomocą srebra, świętych znaków i innych technik, mogło przyprawić o koszmary niejednego z pracowników o słabszych nerwach.

Tym razem w podziemiach też dało się słyszeć wrzaski i krzyki oraz stłumione odgłosy przeprowadzanych tu i ówdzie „przesłuchań”.

Nim dostał możliwość wejścia do kostnicy minął kwadrans. Nim dostarczono do niej ciała, minęło prawie pół godziny. Oczekując w chłodnym, wyłożonym szarymi kafelkami pomieszczeniu, Daniel miał sporo czasu, by „dostroić się” do pomieszczenia. Przetasował karty. Kilka razy rozdał je dla wprawy. Szybko, pewnie, czując, jak napełnia go moc. Lubił to uczucie. Zapewne tak czuł się egzekutor trzymając na muszce jakiegoś Nieumarłego drania, któremu za chwilę srebrna kula rozsmaruje mózg na ścianie czyniąc bestie ostatecznie martwą. Podobnie jego karty mogły zrobić Bezcielesnemu. I w takich sytuacjach nawet zazwyczaj twardy egzekutor modlił się, by mieć przy boku egzorcystę, takiego jak on.

Ciała były blade, wręcz szare i nagie. Pracownicy prosektorium ogolili dziewczyny dokładnie, by obejrzeć ciała pod kątem najmniejszego zadrapania czy znaku. Tak że teraz, w bladym świetle sodowych lamp ofiary – trzy kobiety i jedna młodziutka dziewczyna – wyglądały bardziej, jak sklepowe manekiny.

Daniel przyglądał się przez chwilę ich ciałom. Pustym skorupom o poczerniałych żyłach widocznych wyraźnie pod szarą skórą. Ciałom, których nikt już nigdy nie pocałuje, nie przytuli, nie przeniesie na rękach przez próg mieszkania. Pustym łupinom pozbawionym życia. Na każdej płaszczyźnie.

Karty poszły w ruch, mimo, że Daniel czuł bezcelowość takiego działania. Tasował je, rozdawał, czując jedynie pustkę. Nie potrafił złapać chociażby najlżejszego sygnału, że gdzieś są dusze tych dziewczyn. Zagubione w Zaświatach, zaplątane w Całun, ale dostępne.

Hensington był jednak upartym skurczybykiem. A może to widok tych zamordowanych dziewcząt podziałał na niego jak wyzwanie. W każdym razie próbował, próbował i próbował, aż w końcu jednak musiał przyznać się sam przed sobą, że jest tak, jak wspomniał Wesołek. Dusz nie było. Wyrwano je, ukradziono, uwięziono, zniszczono? Tego jeszcze Daniel nie wiedział. Lecz widział, że zrobi wszystko, aby się dowiedzieć.

Kiedy opuścił Komorę i wyszedł na korytarz dopiero poczuł ile sił kosztowała go próba nawiązania kontaktu z duchami ofiar. Był zmęczony. W ustach czuł gorzki posmak popiołu i miał wrażenie, jakby oddychał powietrzem cuchnącym, jak przy zepsutym zębie. Stygmaty. Znaki pozostawiane na egzorcystach, którzy za bardzo wyrywali się ze swoimi mocami. Na szczęście pomagało zwykłe umycie zębów i spłukanie jamy ustnej jakimś alkoholem. Najlepiej oczywiście równie szlachetnym, co rodowód Hensingtonów.

Za pierwszym punktem kontrolnym, przy windzie, czekał na niego mężczyzna o znajomej twarzy. To był Ojczulek Charles, którego Daniel znał z widzenia. W MRze nazywano go Czechem.W sumie nie wiedział, dlaczego.

- Witaj, Szuler – to z kolei była „ksywka” samego Hensingtona. – Możemy pogadać w kafejce.

Kafejką regulatorzy nazywali bufet na pierwszym piętrze. Dobrze zaopatrzony w papierosy, kawę, herbatę i kanapki oraz w batoniki, napoje gazowane i gorące potrawy instant.

Daniel marzył o czymś ciepłym. W podziemiach temperatura była chyba niewiele wyższa od tej za murami.

- Jasne. A o czym?

- O mojej córce. Oktavii. To ostatnia z ofiar ze sprawy, którą wam przydzielono.


Wszyscy, poza Danielem Hensingtonem


Telefon w pokoju 245 rozdzwonił się staromodnym, dobrze znanym wszystkim regulatorom dźwiękiem.

Szum Duchowy w obrębie murów MRu był naprawdę nieznaczny i sieć wewnętrznej komunikacji kablowej działała całkiem znośnie. Nie było na niej tych dziwacznych szeptów, stłumionych krzyków czy zwykłych szumów, które towarzyszyły zazwyczaj rozmowom wykonywanych z automatów publicznych. Rozmowy międzymiastowe były jeszcze bardziej utrudnione, a o rozmowach międzykontynentalnych znów można było zapomnieć. Podobnie jak o sieci komórkowej po Fenomenie Noworocznym, co naprawdę wywróciło do góry nogami życie nowego pokolenia wychowanego na sieci i łatwej komunikacji. Niektórzy socjologowie twierdzili nawet, że szok spowodowany utratą technologii u wielu młodych ludzi był większy, niż szok związany z pojawieniem się Fenomenów. Faktycznie. Mogło to być prawdą.

Telefon odebrała osoba siedząca najbliżej aparatu.

- Grupa „Nasza Krew” – upewnił się dyspozytor.

- Tak.

- Zgłoszenie do was. Kwadrans w lokalu „Wiecznie młodzi” doszło do nie usankcjonowanej prawnie regulacji. Dokonał jej Samuel de la Orre. Z raportów wynika, że egzekutor zaszył się na zapleczu biorąc zakładników – w tym kilku ludzi. Wampiry zechcą się zająć nim po swojemu. Z tego, co wiemy to lokal należący do terytorium barona Isaaca. Grupa GSrów jest już w drodze. Wysłano z nimi dwóch siepaczy. Wesołek chce, byście byli na miejscu. Samochód czeka na podjeździe w asyście drugiej drużyny GSrów. Pośpieszcie się, nim Samuel wywali taki numer, że miłujący Martwych pismaki dobiorą się nam do tyłków.
 
Armiel jest offline