- Dziękuję za propozycję. Noclegu i pracy. -odpowiedziała Ingrid z uśmiechem. A na myśl o pracy znów uśmiechnęła się sama do siebie. O wyrabianiu broni miała pojęcie czysto teoretyczne i bardzo ogólne, a o handlu - żadne. Co prawda praca w sklepie nie byłaby ponad jej siły, ale Ingrid znała siebie - nie wysiedziałaby tam nawet dnia. - Za prace jednak podziękuję. Nie nadawałabym się. Z resztą, przybyłam tutaj w zupełnie innym celu. Aby zdobywać wiedzę. I tą wiedzą podzielić się z moimi ludźmi. Czekają na mnie. Co prawda moje życie bardzo się skomplikowało ostatnimi czasy, ale mój cel pozostał ten sam. Czekają na mnie i efekty mojej pracy...
Zamilkła na chwilę, z ukosa spoglądając na elfa. Mimo wszystko wciąż pamiętała, jak bardzo jego pobratymiec skomplikował jej życie. Starała się nie przerzucać winy jednego elfa na cały elfi lud, ale... - Swoją drogą, Eiku, jak na kogoś kto wyszedł z domu z mocnym postanowieniem rozróby, to bardzo dobry z ciebie gość. A jednak musisz być bardzo pewny swoich umiejętności i swojej siły, żeby stać cię było na zaufanie przypadkowo spotkanym ludziom i na zaproszenie ich na nocleg do własnego domu. Tacy ludzie dzisiaj są rzadkością...
Ingrid przez chwilę znów zawahała się. Czy można mu zaufać? Może jednak...?
W jej rodzinnych stronach ludzie byli twardzi, ale honorowi. W Imperium szybko przekonała się, że dla niektórych honor to tylko przeszkoda. Ale czy dla wszystkich? Oby nie...
__________________ Oto tańczę na Twoim grobie;
Ty, który wyzwałeś mnie od Aniołów... |