Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-12-2012, 23:01   #2
Pinn
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Cała ta baza szkoleniowa, wszystko spływało jakimś dziwnym nienamacalnym obrzydzeniem. Może po prostu , on był obrzydliwy. Wieczny gniew, którym oddychał powoli go męczył, był na to za młody. Przecież jednak nigdy nie doświadczył raju na ziemi, tylko gorąco planety z zdechłym ekosystemem. Ruszył za tą ponętną dziwką , czując rozdrażnienie. Był zbyt zamknięty w swoich uczuciach , by wiązać się jak na razie (choćby ciepłym spojrzeniem) z swoimi nowymi kompanami. Każdy odłam oznaczał wielką różnorodność i inne doktryny walki. A przecież na polu bitwy i tak trzeba było dzielić się standardowymi rolami. Medyk, radiooperator, strzelec wyborowy... Smoki, takie jak on, były uzbrojone w ciężką broń. Przełom w czasie operacji, stanowiło zawsze bliskie podejście (pomimo gradu ognia) i chwalebny blask miotaczy ognia lub łańcuchowej broni białej. Teraz miał zostać zwiadowczym pieskiem...

Kiedy doszli do spartańskiego pokoju (warunki w jakich jednak zawsze bytował, stąd nie czuł chęci narzekania) , sierżant kazała się przedstawić. Chciał mieć to za sobą, podniósł głowę, napiął pierś recytując:

-Cane Sandro,
20 lat, Odłam Smoka.

Pominął swój pseudonim. ''Czerwony''. Zbyt wiele to dla niego znaczyło , obrazy i uczucia falowały. Było to złe. Nie żołnierskie.
 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 25-12-2012 o 23:07.
Pinn jest offline