Izbylut podciągnął się i ku swojemu wielkiemu zaskoczeniu zobaczył zdziwioną, bladą twarz, ograniczoną z obu stron kruczoczarnymi włosami. Lucyan de Noctis za nic nie spodziewał się, że kiedykolwiek będzie mu dane widzieć to, co właśnie zarejestrowały jego oczy. W oknie ni z tego ni z owego pojawiła się pomarszczona facjata jakiegoś starszego mężczyzny, od którego było jednak czuć siłę i determinację.
Gdy alchemik mówił, Gniewomir kątem oka zauważył, że z karczmy nieopodal wyszedł siwowłosy osobnik i wspiął się do jednego z okien. Nie miał pojęcia, dlaczego znieruchomiał tam na chwilę, ale w końcu wszedł do środka. Było to dość zastanawiające...
Ostatnio edytowane przez Grzymisław : 28-12-2012 o 13:10.
|