Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-12-2012, 00:00   #17
Felidae
 
Felidae's Avatar
 
Reputacja: 1 Felidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputację
Czarne BMW X6 mknęło zwinnie oświetlonymi ulicami Montrealu. W obliczu tego, co wydarzyło się w pobliżu fundacji Monica nie zwlekała z przybyciem na wezwanie Ojca. Miała jakieś niejasne przeczucia, że telefon od niego wiązał się jakoś z wypadkiem syna Biskupa. Klęła w myślach jak szewc. Wszystko się tak pięknie układało. Za pięknie.

- Antoin, pospiesz się do cholery.... - wiedziała, że słowa te nie były potrzebne ponieważ jej ghoul jako kierowca sprawdzał się bez zarzutu, ale aż drżała z niecierpliwości żeby dowiedzieć się czego chciał od niej Francesco.



Kiedy więc w końcu Sander wyhamował przy ulicy w pobliżu schodów prowadzących do najwyższego z kościołów Kanady, nie czekała aż chłopak otworzy jej drzwi, tylko sama chwyciła za klamkę, rzuciła do Antoina, że ma na nią czekać i chwilę później wbiegała w górę po schodach. Przed samym wejściem zwolniła, uspokoiła się przez chwilę i już opanowana otworzyła drzwi Bazyliki i weszła do jej wnętrza.

Oratorium świeciło pustkami, co nie było żadną nowością. Jedynie cienie tańczyły w kątach przestronnej sali, za dyrygentów mając świeczniki umocowane na kolumnach. Przybyciu Monici towarzyszył jęk ciężkich drzwi i świst wiatru, który wparował z nią do środka. Jej kroki odbiły się echem w pustym pomieszczeniu, kiedy ruszyła w stronę swego Ojca, trwającego nieruchomo przed obrazem przedstawiającym Wniebowstąpienie.

- Moje Dziecko... - Odezwał się Francesco, ruszając jej na spotkanie. - Dobrze cię widzieć.

Powitanie może brzmiałoby trochę wiarygodniej, gdyby w głosie Włocha brzmiały jakieś uczucia. Ale nie, brzmiał jak zawsze chłodno i bezuczuciowo, dopełniając jedynie wizerunku Ministra, który mógłby uchodzić za marmurowy posąg.

- Czy... wszystko jest w porządku? - Padło pytanie, w którym o dziwo można było dosłyszeć namiastkę troski.

- Witaj Ojcze - Monica z należnym szacunkiem ucałowała Ministra. - To raczej ja powinnam spytać czy wszystko w porządku. Wezwałeś mnie tak nagle?
Opanuj się - myślała - jesteś spokojna....

- Niestety, tego wymagały okoliczności. - Odpowiedział Armano, prowadząc Monicę ku jednej z ław. - Syn Biskupa został zaatakowany i obawiałem się o twoje bezpieczeństwo. Jego Ekscelencja Bennett jest wściekły i będzie chciał znaleźć winnych tego napadu.

Zamilkł na chwilę, wpatrując się w ołtarz, po czym chwycił mocno dłoń swej córki.

- Musisz uważać na siebie, Monico. - Oznajmił, nachylając się i zniżając głos do szeptu. - To nie był normalny wypadek, Hembry był na celowniku.

Monika przez krótką chwilę przyglądała się Ojcu.
- Dowiedziałam się dosłownie kilka chwil przed twoim telefonem - wampirzyca cedziła słowa - kto mógł być na tyle głupi żeby zaatakować syna Biskupa? No chyba, że to prowokacja...

- Prowokacja czy nie, musimy być ostrożni. - Odparł Armano. - Ktoś zdecydowanie obrał sobie nas, Uświęconych, za cel. O samym ataku nie wiemy wiele, Biskup poinformował mnie jedynie, że miał on miejsce. Podejrzewam jednak, że ma to jakiś związek z pożarem kościoła sprzed kilku dni. Jego Ekscelencja spotka się z nami tutaj, gdy tylko upewni się co do losu swego syna. Jest wściekły, będzie chciał odnaleźć sprawców i będzie potrzebował pomocy...

Armano zamilkł i spojrzał się znacząco na Monicę.

- Zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby dowiedzieć się kto stał za tym atakiem Ojcze. - Monica zdawała sobie sprawę, że Biskup zwróci się również i do niej. - Czy Królowa wie o tym wydarzeniu? Co mówi się na dworze?

- Poinformowałem Szeryf i Delfina. - Odpowiedział krótko Armano. - Obiecali pomoc w śledztwie.

Pomóc... pffttt - pomyślała Monica. Na zewnątrz jednak uśmiechnęła się lekko i skinęła głową Ministrowi.

- Wiesz gdzie mnie znaleźć Ojcze, będę czekała na sygnał.

W głębi duszy (jeśli ją jeszcze miała) wiedziała, że jeszcze dzisiejszej nocy zleci Antoinowi żeby poszukał informacji na temat wypadku, który zdarzył się w pobliżu fundacji. Ostatnio zbyt wiele dziwnych wydarzeń miało miejsce w Montrealu...
 
__________________
Podpis zwiał z miejsca zdarzenia - poszukiwania trwają!

Ostatnio edytowane przez Felidae : 28-12-2012 o 20:55.
Felidae jest offline