Bruno wyszedł właśnie ze schowka, w którym znalazł się zapewne pod wpływem działania nieznanych mu sił wypadkowych... Tak wypadkowych. Rozejrzał się i zobaczył jak jakaś nieporadna istotka, Snovy próbuje coś robić z klaksonem. Podrapał się po swej nieco wyłysiałej głowie, po czym widząc jej kolejne zmagania z najprostszymi czynnościami, wdrapał się na zagłówek i rzekł do niej.
- Trzeba przycisnąć nieco ten guzik pośrodku żeby zatrąbiło. Mocniej, kurde bele! I chwyć ten odstający drążek, i pociągnij. To wtedy włączy się syrena... A zresztą... - niczym Geronimo wykonał swoisty skok na kobietkę, by przycisnąć ją do klaksonu. To powinno zadziałać.
__________________ Something is coming... |