|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
27-12-2012, 19:42 | #91 |
Reputacja: 1 | Dyniogłowy wypluł wykałaczkę, dziękując Matce Naturze za to, że oszczędziła mu gałek ocznych, gdyż w tej chwili jedna z nich niemiłosiernie by go szczypała. Jak widać gryzienie nie pomagało, co wprawiło go w zakłopotanie. Nie wiedział, co robić. W końcu zrezygnowany skupił wzrok na swoim ślepym tułowiu, intensywnie pojedynkującym się ze słupem i krzyknął, jak najgłośniej umiał: - Pomacaj przeciwnika! - Tułów zdziwił się poleceniem, ale wykonał je, po czym opuścił ręce w akcie zawstydzenia. - Tutaj jestem, ty bezmózgu! Ciało Dyniogłowego posłusznie odwróciło się w stronę miejsca, z którego dochodził głos jego myślącej części i - aby choć trochę zrekompensować swój idiotyzm - zaszarżowało bezmyślnie na policjanta. |
28-12-2012, 11:21 | #92 |
Reputacja: 1 | Przesiąknięte alkoholem powietrze trochę pomogło i Snovy mogła w miarę jasno myśleć. Widząc niezdarne starania dużego-bezgłowego, który właśnie pomagał własnej głowie w pokonaniu policjanta, postanowiła mu pomóc. Szybko oblodziła chodnik pod stopami przedstawicieli służb publicznych, licząc na to, że ci w najlepszym stylu wywrócą się i rąbną potylicą o lód. Następnie zasiadła na kierownicy auta i rozejrzała się po okolicy, szukając klaksonu, a jeszcze lepiej - przycisków włączających syrenę (w końcu to radiowóz, nie?). Trochę zamieszania nigdy jeszcze nikomu nie zaszkodziło, a już zwłaszcza wtedy, gdy przeciwnicy i tak byli nieco zdezorientowani. Jeśli uda się znaleźć jakieś przyciski, Snovy już zadba o to, by jak najgłośniejsze dźwięki i migające światła narobiły zamieszania...
__________________ Mole książkowe są zagrożone. Chrońmy ich naturalne ostoje! (biblioteki!) Wkurzyłam kogoś? Coś pomyliłam? Sorry, ale biblioholik na odwyku to jeden wielki kłębek nerwów. Wybaczcie. |
28-12-2012, 13:14 | #93 |
Reputacja: 1 | Bruno wyszedł właśnie ze schowka, w którym znalazł się zapewne pod wpływem działania nieznanych mu sił wypadkowych... Tak wypadkowych. Rozejrzał się i zobaczył jak jakaś nieporadna istotka, Snovy próbuje coś robić z klaksonem. Podrapał się po swej nieco wyłysiałej głowie, po czym widząc jej kolejne zmagania z najprostszymi czynnościami, wdrapał się na zagłówek i rzekł do niej. - Trzeba przycisnąć nieco ten guzik pośrodku żeby zatrąbiło. Mocniej, kurde bele! I chwyć ten odstający drążek, i pociągnij. To wtedy włączy się syrena... A zresztą... - niczym Geronimo wykonał swoisty skok na kobietkę, by przycisnąć ją do klaksonu. To powinno zadziałać.
__________________ Something is coming... |
29-12-2012, 10:34 | #94 |
Reputacja: 1 | Plan zadziałał. Prawie. Mieli pojazd, którym mogli dotrzeć we wskazane miejsce, jednak w samochodzie lub jego okolicy był niepełny skład. Trudno. Na wojnie straty są nieuniknione. Rikko bardziej zajmowała sprawa robienia za ozdobę na masce śnieżnego pojazdu. Na szczęście zdołał zsunąć się z maski i łapiąc się za lusterko w połączeniu z następującym później saltem z obrotem wylądował na dachu radiowozu. Nieco zaniepokoił go ślad osłony chłodnicy zaznaczony na klacie. - Ale będzie kaloryfer... - mruknął, trzymając się kurczowo policyjnych kogutów. Mróz pingwinowi był niestraszny, jednak miał nadzieję, że żaden imbecyl nie wpadnie na pomysł włączenia policyjnych świateł i syreny. - Nie, niemożliwe... prawda?
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |
02-01-2013, 07:30 | #95 |
Reputacja: 1 | - Pedały ! Pedały! - Krzyczał ktoś z samochodu. - Ala!!! To boli! - Tak, to krzyczał Sylvek - Nie tak szybko! - a po chwili znowu - To boli!!! - a zaraz potem - Wciskaj ale nie do samego końca!!! Nie wpychaj się - warknął naprawdę groźnie. - Albo jeden, albo drugi pedał....nie dwa na raz i nie wpychać mi się wszyscy!!! - instruował dalej. - Powoli błagam!!! Bo zawalu dostane!!! Nie jestem przyzwyczajony do takiej ostrej jazdy!! - Wcale nie jest ciasno!! - W końcu się poddał zrezygnowany i obrażony jeszcze jęknął - A w dupie, mam was wszystkich. - Na szczęście szybko mu przeszło i zaczął kontynuować dalej. - Złap się za siedzenie. No to na którym siedzisz, nie za jego, tylko za swoje siedzenie. - Musisz poluzować żeby ci było wygodnie. - A Ty złap za ta pałkę. Tak ktoś powinien was pokierować, bo nikt nie wie co robić. - I pochyl się! No pochyl się żeby mu było łatwiej.... I niech ktoś złapie za pałkę..... nie wiem zrób z nią coś.... ale nie tak ostro, na litość boska, bo aż zazgrzytało. - Nie wiem może niema smarowania. No strasznie ciężko weszło. Az coś chrupnęło. Mam nadzieje ze drążka nie złamałeś. - Złap za pałkę i ciąg mocno. No mocniej. No ja wiem ze ciężko idzie, ale poruszaj do przodu i do tylu, w końcu się poluzuje. Ciągnij mocno to się spuści. - Początki są najtrudniejsze. I tak macie sporo szczęścia ze was uczę, ja do wszystkiego musiałem dochodzić sam. - Powiedział z duma kot Sylvek. - Nie tak, daj ja to zrobię - powiedział po czym złapał za drążek poruszał nim trochę, pociagnął mocno i spuścił oparcie. Policjant słysząc to stanął przerażony. Nie mal żadnych wątpliwości ze ma do czynienia z niebezpiecznymi świrami. - Patrz jak dziwnie stanął! - Krzyknął Sylvek - Celuj w niego!
__________________ ,,Ruchów na pozór jest wiele, ale tylko nieliczne są możliwe, a każdy kolejny zamyka drogę innym". Ostatnio edytowane przez Armiel : 05-01-2013 o 08:47. Powód: na czerwowno - błędy literowe, z podkreśleniem - ortograficzne. Oblałbyś każdy możliwy test lub dyktando! |
02-01-2013, 12:46 | #96 |
Reputacja: 1 | Chomik był wdzięczny białej myszy, że tak pięknie przepłoszył śpiewaczki. Kiedy usłyszał radio, wyłączył je. Jak na prawdziwego sabotażystę-zamachowca przystało, nie było wolno kontaktować się z zimią aż do startu. - W górę! - zakrzyknął radośnie, sam jeszcze nigdy nie latał, chyba że w szponach jastrzębia.
__________________ Po prostu być, iść tam gdzie masz iść. Po prostu być, urzeczywistniać sny. Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć. Po prostu być, po prostu być. |
03-01-2013, 16:19 | #97 |
Reputacja: 1 | Smartass trzymał kierownicę mocno i pewnie. Szaleńczym wzrokiem wpatrywał się w jezdnię błyskawicznie obliczając co ominąć a w co wjechać. - Trzymajcie się! Nikt mi nie wejdzie w drogę! A jak wejdzie to nie wyjdzie! Niech mu ziemia lekką będzie! Z drogi dupki!!!! - wołał do wszystkich którzy ośmielili się postawić choćby pół stopy na przyjściach dla pieszych.
__________________ Człowiek jest na tyle cywilizowany na ile potrafi zrozumieć kota. |
05-01-2013, 16:02 | #98 |
Reputacja: 1 | - Z drogi dupki!!! - wołał do wszystkich Smartass. Mr. Saint przyglądał się wydarzeniom i towarzyszom od pewnego czasu aż doszedł w końcu do jednego wniosku: Na pewno wszyscy zginiemy. Dlatego nie pozostało Mr. Saintowi nic innego jak cieszyć się ostatnimi chwilami życia i wczuć się w ogólną atmosferę panującą w pojeździe: - Z DROGI ŚLEDZIE, MR. SAINT JEDZIE! - wydarł się (a raczej zapiszczał). Ostatnio edytowane przez wooku : 05-01-2013 o 21:47. |
10-01-2013, 18:03 | #99 |
Reputacja: 1 | - Ale fajne coś, co ja nie wiem co to jest. - Powiedział Sylvek bawiąc się radiostacją. - Rozdzielmy się jeszcze raz na drużyny: A, B i tą trzecia której litery nie pamiętam. Przeszukamy większy obszar Kanady. A nie, to nie zadziała, zzukamy sygnału.- Stwierdził zrezygnowany. - Hmmm, gdyby w drużyznie byl ktoś tak yntelygętny, żeby wymyślić taki pomysł, taki sposób, na odbieranie sygnału. Albo ktoś taki, kto by miał ku temu naturalne zdolności. Taki super słuch, jak super-man. To by można coś usłyszeć. - Ale czy my mamy kogoś z takim słuchem? - Zastanawił się na głos. Drużyna przytakneła. - No albo przynajmniej coś takiego, co by ten sygnał mogło odebrać? Gdyby mieć taka maszynę do odbierania sygnałuw. Jak telewizor czy radio. - Powiedział drapiąc się trzymaną radiostacją za uchem. - Wiem!! Wiem!!! - Krzynoł w końcu - Wiem!!! ze na mnie liczycie, ale czy mój intelekt sprosta temu zadaniu?
__________________ ,,Ruchów na pozór jest wiele, ale tylko nieliczne są możliwe, a każdy kolejny zamyka drogę innym". Ostatnio edytowane przez secutor : 10-01-2013 o 18:10. |
11-01-2013, 13:28 | #100 |
Reputacja: 1 | Jednak okazało się, że można. Jakiś imbecyl dobrał się do włącznika policyjnego koguta. Radiowóz wył i błyskał światłami jakby od tego zależały święta (taki żart sytuacyjny... ), natomiast Rikko nie był pewien, czy oślepł, ale na pawno ogłuchł zupełnie. To tyle, jeśli chodzi o jazdę na dachu policyjnej fury. I o półgłówków, którzy ją prowadzili. Walcząc z naporem sypiącego z nieba śniegu zdołał przesunąć się do krawędzi przedniej szyby. Spojrzał. Biało. Przetarł skrzydłem oblepione śniegiem oczy i znowu spojrzał. No tak- jest i winowajca. - Bhłeebłeee... Znowu przesunął się na krawędź przedniej szyby i zapukał skrzydłem, chcąc zwrócić uwagę istoty bawiącej się policyjnym radiem, przełącznikami i pluszowymi różowymi kajdankami zawieszonymi na lusterku wstecznym. Nie ma co - nieźle się kanadyjscy ci policjanci bawią, no no... Nie pomogło. Podrapał się chwilę skrzydłem po głowie, zastanawiając sie, co dalej. Po chwili zjechał po przedniej szybie z powrotem na maskę i zaparł się o wycieraczki. Obrócił się tyłem do kierunku jazdy, stając twarzą... errr... dziobem przy szybie. W każdym razie wysiłki w celu zwrócenia uwagi sprawcy dyskoteki mknącej po ulicach miasta przyniosły skutek, bowiem oczom Snieżynki ukazała się facjata pingwina. Wkurzonego pingwina. Gdy tylko Rikko spostrzegł, że Snovy patrzy właśnie na niego, wycelował w nią skrzydło, po czym wskazał nim na trzymany w drugim przedmiot. Jego mina wyrażała ponurą obietnicę. Z kolei mina bałwanka zamkniętego w szklanym więzieniu mówiła wiele, jak okrutne jest zamknięcie w czymś takim. Niestety, mimo aż nadto sugestywnej formy, Śnieżynka nie wydawała się zdeprymowana opierniczem, jaki zebrała od Rikko (żeby nie powiedzieć, że miała to tam, gdzie plecy kończą swoją szlachetną nazwę). Ten jeszcze bardziej zmarszczył brwi i zacisnąwszy skrzydło w pięść łupnął w kulę, po której pozostało kilka kawałków rozbitego szkła na podstawce. W tym właśnie momencie jego wzrok napotkał szalejącego zielonego ludzika w śmiesznej czapce. W rozanielonych oczach można było dojrzeć panoramę całego miasta. Nie tracąc czasu chwycił za lusterko i z całym impetem wyrżnął w boczną szybę. Niesamowite, ale zanim zdążył odpaść od śliskiej powierzchni, szyba z cichym szumem zjechała w dół, a Rikko wskoczył do wnętrza auta. Ktoś musiał wcisnąć przycisk otwierania szyb (pewnie była to Snovy, wciąż grzebiąca przy wszystkim, co można było wcisnąć, przesunąć i w ogóle popsuć). Ale dzielny pingwin nie zastanawiał się nad takimi drobnostkami. Jednym ruchem przepchnął mikrusa i zajął należne sobie miejsce. A radiowóz mknął w promieniach zachodzącego słońca... czy jakoś tak...
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |