Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-12-2012, 13:18   #30
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Baedeker zachwalał Kraj Kwitnącej Wiśni jako miejsce, gdzie turysta zza oceanu mógł się spotkać osobiście z kulturą Dalekiego Wschodu. Origami, bonsai, kamienne ogrody zen, wielopiętrowe pagody. gejsze, teatr cieni, sztuka picia herbaty...
W samej Jokohamie było co zwiedzać, chociaż miasto po ostatnim trzęsieniu ziemi nie do końca z ruin się podniosło. Był chociażby Sankei-en. Albo Yamate. Można było się przespacerować po Chinatown, czy zrobić zakupy w Motomachi.
Problem polegał na tym, że w tym momencie Ian miał na głowie inne sprawy, niż podziwianie uroków portowego miasta. Lepiej było się skupić na wyprawie, niż włóczyć się uliczkami Jokohamy czy szukać przygód w obcym mieście.

Jeszcze raz przejrzał cały ekwipunek, zastanawiając się nad tym, jaki jego element mógłby zwrócić na siebie zbytnie zainteresowanie celników. I jak, ewentualnie, wwieźć do komunistycznego kraju garść złotych monet.
Był pewien dwóch rzeczy. Po pierwsze - że zawsze można znaleźć przekupnego celnika. Po drugie - że zawsze znajdzie się jakiś nadgorliwiec, zapaleniec czy fanatyk, co będzie skrupulatnie przestrzegać litery prawa. Albo i nieudacznik, co posadziwszy zadek na jakimś stołku zechce pokazać przybyszom ze zgniłego Zachodu kto tutaj rządzi.
Wszystko było możliwe.

W końcu postanowił wybrać się do amerykańskiej ambasady by dowiedzieć się, jak (według nich) wyglądają relacje rosyjsko-amerykańskie w niezbyt przecież odległym Władywostoku. No i może odwiedzić Kanadyjczyków. W końcu nie na darmo miało się kanadyjskie korzenie, prawda?
 
Kerm jest offline