Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-12-2012, 19:41   #1
Magnificate
 
Reputacja: 1 Magnificate nie jest za bardzo znanyMagnificate nie jest za bardzo znany
[Pathfinder] Jade Regent I

JADE REGENT


Sandpoint. Małe miasto o obco brzmiącej nazwie, które doskonale spełnia rolę miejsca, w którym kończą się opowieści o wielkich przygodach i heroicznych wyprawach. Na ostatnich stronach księgi, wypełniwszy swą misję, bohater z pewnością zasłużył sobie na spokojne życie w mieście, któremu jeszcze długie lata obcy będzie zgiełk metropolii.

Przeznaczenie. Jakże często to słowo jest błędnie interpretowane. Nade wszystko strzeż się wróżbity, który zaoferuje Ci łatwe odczytanie i realizację twego przeznaczenia. Wiedz, że każde przeznaczone zwycięstwo wciąż trzeba wywalczyć, zaś każde przeznaczone osiągnięcie wypracować. Jeśli powróciwszy ze szlaku w głębi swojego serca czujesz, że powinieneś lub powinnaś zajść gdzieś jeszcze dalej i już już wyrywasz się w drogę to, choćby twoja księga miała już swoje szczęśliwe zakończenie w Sandpoint, przeznaczenie zaoferuje Ci kolejne tomy.

Hej! Hikaru! Natychmiast zejdź z regału!


CHAPTER 1: BRINEWALL LEGACY

Zardzewiały Smok zasłużenie nosił miano najlepszej karczmy w Sandpoint. Przez otwarte okna wylewały się znajome melodie, wpuszczając w zamian świeże letnie powietrze. W przeciwieństwie do zastraszającej większości zajazdów odór potu, piwa, i łoju nie dominował tu nad wszystkimi innymi. Nie, wyczuwało się tu jeszcze zapach pieprzu, świeżych wypieków, grillowanych ryb i najprawdopodobniej drzewa. Najprawdodobniej, bowiem co dokładnie paliło się w kominku w Zardzewiałym Smoku wiedziała tylko właścicielka oraz pewien czarownik, którym w dzieciństwie raz czy dwa, no może trzy razy, zdarzało się wspólnie palić różne przedmioty natury drewnianej, od próbek towarów zgrabnie wydobytych z rąk tutejszych kupców po nieco większe, ale z całą pewnością opuszczone budynki na skraju osady.

Kto umiał się dobrze zakręcić lub potrafił interesująco opowiadać o swoich czynach na szlaku przygód ten zwykle mógł w Zardzewiałym Smoku liczyć na dobrze doprawiony posiłek i dzban miodu pitnego do smaku. Więcej, w ramach festynów lub szczególnie doniosłych uroczystości darmowa kolejka nie omijała żadnego z gości. Tego dnia ową okazją, którą wiwatowali zgromadzeni w Zardzewiałym Smoku, a która nieoczekiwanie dla Bishopa, Hydrisa, Mako i Elodie zgromadziła ich przy jednym stole, były urodziny tego pierwszego. W mniemaniu jego przyjaciółki moment, w którym człowiek przestaje świętować własne urodziny oznacza początek starości, a przecież Bishopa w żadnym wypadku nie można było uznać za starego.

-No właśnie, ile ty właściwie masz teraz lat Bishop? - padło pytanie ze strony jednej z osób zasiadających przy stole.

-Sto lat! Sto lat! - odpowiedziała sala, nad wyraz nieprecyzyjnie i nieco przy tym fałszując, ale wciąż głosem pełnym entuzjazmu. Wiele osób znanych Bishopowi tylko z widzenia i zupełnie nieznajomych przyłączyło się do śpiewu. - Niech żyje, żyje nam!

Stuknęły kufle i puchary. Turlały się kości. Posypały się zamówienia. Na tyle dużo, że mimo dnia wolnego Hydris miał wrażenie, że w Zardzewiałym Smoku przydałoby się zluzować jednego człowieka z kuchni, żeby mógł wejść na salę albo za bar. Sama Ameiko, była tu oczywiście wcześniej, ale teraz nie mógł jej wypatrzyć wśród gości.


Belor Hemlock natomiast od razu rzucał się w oczy. Barczysty dowódca miejskiej milicji wszedł do karczmy trzymając pod pachą rulon grubych arkuszy papieru. Jeden z nich niechybnie sam przybił chwilę wcześniej na drzwiach karczmy. Jeszcze na długo przed swoim wydaleniem z milicji Hydris wyrobił sobie o swoim dowódcy opinię osoby, która generalnie wie o co chodzi, ale raz po raz miewa problemy z delegacją obowiązków. Belor zapytał o coś gości koło wejścia, by potem pomaszerować wprost do stolika przyszłej drużyny.

- A co mnie tam, - mężczyzna nadstawił świeżo napełniony kufel - twoje zdrowie, Bishop.
 

Ostatnio edytowane przez Magnificate : 29-12-2012 o 19:49.
Magnificate jest offline