Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-12-2012, 12:30   #217
Gettor
 
Gettor's Avatar
 
Reputacja: 1 Gettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputację
W tym też czasie, z drugiej strony panującego w korytarzu mroku, wypadło równie paskudne coś, atakujące Daritosa pazurami. Stwór rozorał mu pierwszym smagnięciem przedramię, przed drugim Zaklinacz zdołał się jednak już uchylić.
Tarin, nie zwlekając, zadał pchnięcie skierowane w korpus potwora. Cios był celny i włócznia wbiła się w ciało stwora, który ryknął zraniony.
Wtedy też, coś brzdęknęło dwa razy, i na tym najwyraźniej się cały burdel w korytarzu nie skończył. Illisdur został ugodzony bełtem prosto w prawe płuco(był krytyk!)...a Meggy otrzymała podobny pocisk w prawe ramię.
- Co jest kurwaaaa??!! - Rozległ się ryk Barbarzyńcy najpewniej z jego izby, i tam również pojawiły się jakieś łomoty...
- Czep się ogona, skurwysynu! - wrzasnął zaskoczony atakiem Zaklinacz. Warknął na poczwarę, która przed nim wyrosła i cofnął się o krok, żeby w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą stał przywołać niebiańskiego przybysza, znanego jako Bralani.
- Zajmij się tą poczwarą. - rozkazał mu, po czym zwrócił się do “Meggy” - A ty chodź tu i stań za mną!
Ilisdur ponownie ranny mimo osłaniającej go Vestigii zaklął w swym rodzinnym języku i rzucił kolejne zaklęcie mające otoczyć go kamienną osłoną chroniącą skórę przed ciosami. Po czym rzekł.-Musimy się wycofywać na dogodne pozycje i przygotować lepiej do walki. Tutaj nas wyrżną w pień.
Tarin, chociaż okazję i powód do rzucania na prawo i lewo brzydkimi wyrazami miał, wolał rzucić jakiś czar. W tej chwili nieco szkoda mu było gospody, z której po podpaleniu niewiele zapewne by zostało, dlatego ograniczył się do nieco słabszego zaklęcia.
Garstka magicznych pocisków pomknęła w kierunku osobnika trzymającego włócznię.
Z ciemności Saebrineth przyglądała się stworowi, oraz czy było jej kiedyś dane widzieć podobnego osobiście, albo i na rycinie. Nic sobie nie przypominając jednak, dalej pozostawała w ukryciu, gdy Tarin, Ilisdur i Vestigia wycofywali się dla uzyskania lepszych pozycji.
- Niech to szlag! - zaklęła cicho Vestigia. Elfka zaatakowała stwora, który ją ranił, po czym zaczęła się wycofywać wraz z Ilisdurem, tym razem starając się go (i oczywiście siebie) lepiej bronić.
Tarin, po rzuceniu zaklęcia, cofnął się za narożnik, gdzie nie mogły go dosięgnąć bezpośrednie ataki tego czegoś, co kryło się w ciemności.

Towarzystwo zaczęło się więc cofać, broniąc zaciekle przed atakami dochodzącymi z mroku wypełniającego korytarz. Z mroku, z którego wyszedł właściwie identyczny typek z włócznią co ten, który naprzykrzał się już Vestigii. Illisdur ruszył w kierunku schodów z osłaniającą go Tropicielką, Tarin tuż za nimi... wpadając plecami na coś niewidzialnego, co zepchnął bardziej za siebie.
- Spokojnie. - Usłyszał głos Saebrineth, który...dobiegł go w końcu z cienia na ścianie.

Wojenny Mag, Elfia Tropicielka i Zaklinacz, poczuli nagle dziwny ból ran otrzymanych przed chwilą, ran, z których zdecydowanie wypływało zbyt wiele krwi.

Tarin znalazł się nagle w dosyć niefortunnym położeniu, wystawiony właściwie w pierwszym szeregu, przeciw parze już przeciwników, wychodzących z cholernego mroku. A zdecydowanie nie byli oni chyba jedynymi, kryjącymi się tam wrogami. Dwie długie włócznie skierowały się w stronę Wojennego Maga, wykazując niezdrowe zainteresowanie jego skromną osóbką, i wyprowadzono trzy ciosy. dwa z nich były celne... i Tarin został zraniony ponownie w tors, oraz lewą rękę.

W tym czasie, po przeciwnej stronie, Daritos przyzwał pierścieniem Niebiańca, który starł się z dziwacznym przeciwnikiem, siekąc go sejmitarem po nodze, aż trysnęła czarna jucha.


Ten ryknął, po czym kontrował aż dwa razy, i dwa razy spudłował. Meggy rzuciła zaś jakieś ochronne zaklęcie, psiocząc pod nosem na bełt w ręce... i na fakt, iż nagle od jej niewidzialnej tarczy odbił się kolejny bełt!.

Z mroku za Tarinem nagle wyłonił się kształt, który wysforował się po przekątnej korytarza, zbijając włócznię na swej drodze, i zamachując się szablą na pierwszą bestię, cięła rogacza po biodrze.
Ilisdur wypowiedział kolejne słowa magii i wycelował palcem w rogacza. Z jego palca wystrzelił promień negatywnej energii celujący w biesa.
Magowie zdecydowanie nie powinni walczyć w pierwszej linii, nie da się jednak ukryć, że Tarin nie miał zbyt wielkich możliwości uniknięcia takiej akurat sytuacji. Dobrze, że chociaż jakaś dobra duszyczka raczyła stanąć u jego boku. Czekając na przybycie kolejnych posiłków spróbował zrewanżować się za otrzymaną ranę i zadał cios włócznią.
Tymczasem z pokoju Raetara wylazł osobnik nagi, jeśli nie licząc łańcuchów oplatających szczelnie jego ciało. Łysy stwór spojrzał na zaskoczonych takim widokiem Ilisdura i Vestigię. Po czym sycząc coś pod nosem ruszył w kierunku walczących w głębi korytarza elfki, Tarina i kolejnego czarta.
Jeszcze zanim przeszedł, Vestigia poczęstowała go stalą swoich mieczy.
Zaklinacz był umiarkowanie zadowolony ze swojego planu, który jak dotąd działał. Skrzywił się natomiast, kiedy “Meggy” niemalże oberwała drugim bełtem, toteż w miejsce w którym przed chwilą stała Zaklinaczka przyzwał dokładne przeciwieństwo tego, co przed chwilą: Kyton, diabeł łańcuchowy.
- Idź w ten mrok i pozbądź się tego czegoś, co strzela z kuszy. - rozkazał swojemu nowemu tworowi Daritos.
 
Gettor jest offline