To był dla niego wieczór pełen zdziwienia. Siostra? Wilkołak? -Jak mogłem... Słowa łowcy zaćmiły mi umysł. Tak bardzo trzymałem się jednej opcji, że ślepy byłem. Więc to nie wilk, to była wilczyca, tego dnia w śnie. Ten potrzask to kajdany. Las taki jak ten przegniły.- mówił do siebie. -Ale kim jest niedźwiedź?- zapytał głośno i bez sensu patrząc po zebranych.- Bergman, oczywiście. Tylko go tam nie było. Niedźwiedź chronił wilka przed potworami, a wtedy byłeś ty wilku. Nie jesteś niedźwiedziem.- gdyby ktoś go zapytał czy mówi do siebie czy do gościa nie znałby odpowiedzi.- A może? Wizja przyszłości? -Czarodziej przeżył, ciężko ranny albo wizja była fałszywa.
Dopiero gdy przeanalizował co śnił i wiedział jego umysł powrócił do świata żywych. Rytuał, ofiara, Gislan. Chwilę mu zajęło zorientowanie się co się dzieje i o co chodzi. -Ofiara z życia. To jeden z podstawowych znaków, że zaklęcie należy do zakazanych dziedzin demonologii lub nekromancji, ale ta magia nie może leczyć to wbrew jej naturze, to jest rozkład i śmierć. Jesteś pewien, że rytuał skutkuje śmiercią? Jak zyskałeś tą wiedzę? Widziałeś notatki maga, rozmawiałeś z nim? Chyba, że ofiara byłaby dla wyższego dobra i dobrowolna...
Spojrzał na Różę. -Wiedziałaś? -Gislanie wiesz, na co się zgadzasz? Różo, ty się zgodziłaś? Jeżeli ty możesz innym przekazać „dar” to jest jeszcze inne wyjście. Możemy ciągnąć losy, a ty przekażesz wilkołactwo wybranemu. |