Dopiero po dłuższej chwili była możliwość zauważenia Dziennika. Podniósł się powoli z pozycji "Leżeć martwy na glebie" do pozycji "Siedzieć niczym zgon po melanżu" i spojrzał przed siebie. Nadal przed nim widniały latające gwiazdy i wszystko miało czarno-białe kolory.
- Poddaje się...- powiedział cicho i złapał się za głowę. Chciał podnieść ręce do góry ale bał się, że zwymiotuje więc czekał aż go ktoś przycisnie do gleby, jak to już bywało i zostanie skuty.
Jednak to nie nastąpiło. Pomału rozejrzał się.
- Co jest kurwa... kim... co jest... - Nagle wszystko było już dobrze i szok po-granatowy minął niczym w Call of Duty.
Pomału wstał i spojrzał na ludzi. Już się domyślał gdzie jest.
- Od kiedy cele są... 15 osobowe? Co to kurwa stołówka? Za co siedzicie? Dziennik jestem. |