Ogłoszenie:
Hy, jednak kości są przydatne. Wszyscy:
Widzicie co u innych, bo nadal jesteście w jednym pomieszczeniu. Pamiętajcie jednak o tym, że tylko strażnicy mają latarki, a nie ma tu światła innego. Arania, Mokujin, Jayden:
Dziewczynka próbowała wylać na Mokujina klej, ale nie udało jej się. Mokujin może do najszybszych nienależał, ale udało mu się uniknąć. Klej spadł na podłogę, a część została na dłoniach Aranii... po chwili dłonie Aranii przykleiły się do tyłu czarnego uniformu Jayden (której pomyślunek nie pomógł). Ricky, Yoshimitsu:
Przeszliście obok dziwnie wyglądających przybyszów i wkroczyliście na korytarz prowadzący do centrum sterowania. Przeszliście kilka metrów, gdy zobaczyliście typa biegnącego w waszą stronę w takim dziwnym stylu jakby ciągnął lewą nogą za sobą. Ma przekrzywioną twarz, ręce do góry i jęczy w stylu "yyy yyyyy yyyyyyy y". Wołaliście do niego, ale nie zareagował. Chyba jest bardzo przestraszony, a ta noga to może być zwichnięta... to albo to żywy trup. Żywe trupy jednak nieistnieją. Tym czasem w pomieszczeniu, z którego przed chwilą wyszliście zrobił się burdel. Horton, Bruce:
Otworzyliście drzwi i zobaczyliście korytarz stanowiący najkrótszą drogę do sali z generatorami. Przeszliście tylko kilka metrów, gdy za wami zrobił się burdel. Barney:
W pudłach jest sporo śmieci - części elektroniczne, stare książki, opony, fajerwerki, skrzynka wódki, kilka kanistrów paliwa, czaszka psa i takie tam. Ach i ubrania: szaty z kapturami i takie uniformy jak macie na sobie. Wszyscy (oprócz Rickiego, Yoshimitsu, Hortona i Bruca, ale ci i tak to widzieli):
Nikt nie skierował światła latarki na sufit, a tam pięć cholernie dużych pająków - wielkością przypominają rottweilery! Violet z niewiadomych przyczyn nie była tym wcale zaskoczona, ale cóż - i tak nie wyszła stąd. Pająki na początku zaatakowały... Aranię i Jayden, Gregoriego, Wilhelma, Dziennika i Barneya. Latarki i pistolety Wilhelma i Barneya upadły na ziemię. Oni sami jednak nie przewrócili się. Dziennik próbował jakoś się kryć, ale wpadł tylko na Morgotha, który stał nieruchomo przez co również dostał w łeb. Przyklęknął, ale nie przewrócił się. Jayden z przyklejoną Aranią zdołała jakimś cudem uniknąć początkowego ciosu zupełnie odmiennie od Gregoriego, który upadł na twarz. Powstał chaos przez co teraz każdy może być zaatakowany przez pająki i nie będzie to tylko uderzenie w głowę. |