|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
31-12-2012, 13:06 | #31 |
Reputacja: 1 | - Nie denerwuj się Horton... Idę z tobą, niech inni męczą się z tymi czubami.- Powiedział wskazując palcem na przybyszów. Parobek? Skąd ta konserwa się urwała? Pomyślał.
__________________ Nieobecny |
31-12-2012, 14:42 | #32 |
Reputacja: 1 | Schował broń, choć kabury na razie nie zapinał - Te, potwór z innego wymiaru, ale co nasze, to nie wasze. Wypierdalaj, albo będą nieprzyjemności. - warknął gdy komuś obcemu zachciało się grzebać w pudłach. Uderzył przy tym sugestywnie prawą masywną nieprzyjemnością o lewą umięśnioną nieuprzejmość.
__________________ Cogito ergo argh...! |
31-12-2012, 15:10 | #33 |
Reputacja: 1 | Ogłoszenie: Hy, jednak kości są przydatne. Wszyscy: Widzicie co u innych, bo nadal jesteście w jednym pomieszczeniu. Pamiętajcie jednak o tym, że tylko strażnicy mają latarki, a nie ma tu światła innego. Arania, Mokujin, Jayden: Dziewczynka próbowała wylać na Mokujina klej, ale nie udało jej się. Mokujin może do najszybszych nienależał, ale udało mu się uniknąć. Klej spadł na podłogę, a część została na dłoniach Aranii... po chwili dłonie Aranii przykleiły się do tyłu czarnego uniformu Jayden (której pomyślunek nie pomógł). Ricky, Yoshimitsu: Przeszliście obok dziwnie wyglądających przybyszów i wkroczyliście na korytarz prowadzący do centrum sterowania. Przeszliście kilka metrów, gdy zobaczyliście typa biegnącego w waszą stronę w takim dziwnym stylu jakby ciągnął lewą nogą za sobą. Ma przekrzywioną twarz, ręce do góry i jęczy w stylu "yyy yyyyy yyyyyyy y". Wołaliście do niego, ale nie zareagował. Chyba jest bardzo przestraszony, a ta noga to może być zwichnięta... to albo to żywy trup. Żywe trupy jednak nieistnieją. Tym czasem w pomieszczeniu, z którego przed chwilą wyszliście zrobił się burdel. Horton, Bruce: Otworzyliście drzwi i zobaczyliście korytarz stanowiący najkrótszą drogę do sali z generatorami. Przeszliście tylko kilka metrów, gdy za wami zrobił się burdel. Barney: W pudłach jest sporo śmieci - części elektroniczne, stare książki, opony, fajerwerki, skrzynka wódki, kilka kanistrów paliwa, czaszka psa i takie tam. Ach i ubrania: szaty z kapturami i takie uniformy jak macie na sobie. Wszyscy (oprócz Rickiego, Yoshimitsu, Hortona i Bruca, ale ci i tak to widzieli): Nikt nie skierował światła latarki na sufit, a tam pięć cholernie dużych pająków - wielkością przypominają rottweilery! Violet z niewiadomych przyczyn nie była tym wcale zaskoczona, ale cóż - i tak nie wyszła stąd. Pająki na początku zaatakowały... Aranię i Jayden, Gregoriego, Wilhelma, Dziennika i Barneya. Latarki i pistolety Wilhelma i Barneya upadły na ziemię. Oni sami jednak nie przewrócili się. Dziennik próbował jakoś się kryć, ale wpadł tylko na Morgotha, który stał nieruchomo przez co również dostał w łeb. Przyklęknął, ale nie przewrócił się. Jayden z przyklejoną Aranią zdołała jakimś cudem uniknąć początkowego ciosu zupełnie odmiennie od Gregoriego, który upadł na twarz. Powstał chaos przez co teraz każdy może być zaatakowany przez pająki i nie będzie to tylko uderzenie w głowę. |
31-12-2012, 15:29 | #34 |
Reputacja: 1 | rekacja roślinki na atak pająków mogła być tylko jedna, pokryła się cała kolcami i schowała między skrzynkaim |
31-12-2012, 15:34 | #35 |
Reputacja: 1 | Ponieważ jednoczesne mówienie i robienie nie jest jednak takie proste, Iwan nie powiedział nic, ale złapał za pistolet i wpakował najbliższemu pająkowi atakującemu strażnika uspokajającą dawkę ołowiu, w zależności od potrzeb. Niech się te cosie bawią same ze sobą, ale od kumpli im wara. Bo wpierdol.
__________________ Cogito ergo argh...! |
31-12-2012, 15:40 | #36 |
Reputacja: 1 | ― O nie ― jęknął Horton, odwracając się w stronę pomieszczenia, z którego właśnie wyszedł. ― Jednak dostały się tu potwory z innego wymiaru! No, cholera jasna, czemu one tak lubią akurat to miejsce? Hej, Brucy... Zamknijmy drzwi i niech ci w środku sobie z nimi radzą. Ja nie mam do tego nerwów. Zatrzasnąwszy drzwi, zaczął szukać czegoś do zablokowania ich (jeśli nie da się ich zamknąć na zamek), mrucząc równocześnie pod nosem: ― Te poczwary to pewnie z wymiaru Teta-Zeta... nie, zaraz, Teta-Zetianie to były te szkarady, co wysysały mózgi... zresztą to i tak nieważne, chyba zniszczyliśmy całą gromadę rzeczywistości, w której się znajdowali... tak, w wyniku tego eksperymentu z kwarkami... hmm... |
31-12-2012, 15:59 | #37 |
Reputacja: 1 | Jeszcze jedno - skoro już był przy drabince, to przesunął się tak, by nikt nieupoważniony nie mógł z niej skorzystać.
__________________ Cogito ergo argh...! |
31-12-2012, 16:03 | #38 |
Reputacja: 1 | Stanął do obrony z tarczą i mieczem w ręku gotowy skontrować każdy cios. -Ty tchórzliwy psie! -Krzyknął w stronę Hortona, starając się uniemożliwić mu zablokowanie drzwi.
__________________ "If you want to make God laugh, tell him about your plans." |
31-12-2012, 16:07 | #39 |
Reputacja: 1 | Jayden gdy poczuła, że mała byłą na tyle niezdarna, że klej znalazł się na jej rękach przez co zostały połączone miała ochotę ją trzasnąć. Tak wychowawczo. Młodą uratował chyba tylko atak pająków. Na szczęście pistolet znajdował się w pogotowiu i mogła zacząć strzelać. Jeśli zdąży, zanim znowu coś na nich wyskoczy, przebierze się za kartonami w nowy mundur. Specjalnie się nie wstydziła. A mała niech lata z ciuchami przyklejonymi do rąk. |
31-12-2012, 16:44 | #40 |
Reputacja: 1 | Wilhelm, zwany Wikingiem, czym prędzej schylił się i z powrotem starał się sięgnąć po latarkę, a zaraz za nią po pistolet. Gdy tylko je miał ustawił je tak, że latarka oświetlała drogę wprost z lufy pistoletu. Gdy oświetli jakiegoś pająka, nie będzie się wahał, by nacisnąć spust. Przypadkiem ujrzał, jak Horton próbuje zamknąć drzwi. - Pa…pa…padalec - syknął Wilhelm. Na razie jednak nic z tym nie robił, najpierw musiał wystrzelać pająki, jednak zapamięta to temu parszywcowi... on zawsze był jakiś dziwny, ale do tego stopnia, by porzucać towarzyszy? Toż to się nie godzi! Oj później mu machnie palcem... wskazującym...(jak na avatarze, niech się stracha!)! Gdyby widział, że z pająkami jest jednak ciężka przeprawa, to starałby się wycofywać w kierunku jednego z wyjść ( to inne niż do generatorów i najkrótszego do CS). Wołałby też do siebie pozostałych strażników i starał się zorganizować w obronną linię. Jeśli poradziliby sobie z pająkami, to z pudeł chciałby zabrać kanister, fajerwerki i oczywiście… butelkę (może dwie, albo i więcej) wódki. Ostatnio edytowane przez AJT : 01-01-2013 o 01:19. |