Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-12-2012, 16:20   #30
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Tymczasem jakiś dziwny głos zaczął dochodzić z książki, jakby niezwykle niski, męski bas, może nawet czarci. Nie mówił, ale mruczał, bełkotał coś niewyraźnie i głęboko w „ustach”, gdyby to coś miało usta. Efvazi siedział zaś cicho.
- Cel... Brakuje jasnego celu. Jasno wyznaczonego kierunku do podążania. Możesz określić cel? Możesz określić kolejne miejsce, do którego należy się udać? - Spytał kobietę gnom, który nie wydawał się przejmować klątwą, ani jej efektami... Ani nawet obecnością w Limbo. Zupełnie jakby te sprawy nie miały znaczenia. Za to uczepił za włosy nieumarłą główkę na szczycie rękojeści swego miecza. Różową główkę... Obecnie.
- Hej! - Wrzasnęła ta w odpowiedzi. - Wyśmiewaj mi tu z tą brzytwą, trepie! - Poczęła dyndać za rękojeści. - Zobaczymy jak będziesz śpiewał gdy się dowiemy co tobie przypadło! Mam szczerą nadzieję, że akurat *ty* będziesz krwawił prosto z dupy!
- Na twoim miejscu uważał bym z pyszczeniem. -
Burknął Gimrahil, nie mając żadnego zamiaru rezygnacji z tej dość kontrowersyjnej ozdoby miecza. - Zawsze mogę cię odesłać do miejsca twego pochodzenia. Bo na razie twoja użyteczność jest dyskusyjna. Dobrze, że mnie chociaż bawisz.
Było to dziwne stwierdzenie, zważywszy że gnom jak dotąd się nie roześmiał ani razu.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline