Żeby nie zniechęcić, powiedz, że to taka odmiana gry, w której komputer nie ma prawa nagle się zresetować ani zawiesić, a na dodatek ze światem przedstawionym można dyskutować
Tak na poważnie, wyjaśnij, że zamiast komputerka, który pokazuje, co się dzieje, jest MG, który mówi, co się dzieje. A zamiast klikać przyciski na klawiaturce opcjonalnie myszce po prostu mówisz, co robisz. Kostki są po to, żeby (przynajmniej oficjalnie) nie wszystko zależało od widzimisię MG.
Zgadzam się z tym z przedmówców (przedpiszców?
), który wspominał o nagrodach za odgrywanie. Jak któryś gracz ma poczucie humoru nieco większe od innych, poinformuj go, że za postać o humorystycznym zacięciu, która to zacięcie pokaże, dostanie więcej PD. Jeśli któryś też tak będzie chciał, niech się wysili i pokaże u swojej postaci jakąś solidną cechę charakteru. Oprócz marchewek, możesz wrzucić też kij - BN-i mogą atakować tych BG, którzy wydadzą im się podejrzani, bo nie chce się graczom odgrywać. Najlepiej potężni BN-i.
Mnie w RPG wprowadzono tak, że ja wprowadzałam w nie szanowne towarzystwo
Miałam szczęście, bo mieli spore literackie zacięcie i od opowiadań kolejkowych przeszliśmy gładko do ich wariantu z podziałem na role, co było już niemal sesją ze storytellingiem, potem (bardzo niechętnie) wrzucono kostki. Historia chyba trochę nietypowa, więc raczej mało przydatna.