Jamie spodziewał się oziębłej odpowiedzi, westchnął tylko cicho i już miał wychodzić, gdy babka zaskoczyła go nagłym słowotokiem. Z początku ucieszył się po usłyszeniu ciekawych informacji, jednak chwilę później zmartwiał. Babsztyl wyglądał na mocno zakłopotanego. Thompson mając w głowie multum obejrzanych filmów, widział takie sceny nierzadko. Mafijny cyngiel mówiąc twardym, zachrypniętym głosem bez trudu uzyskuje potrzebne informacje. Tyle, że on i taki bandzior to jak niebo i ziemia. Najwyraźniej ten Murzyn, którego szukał ma jakieś koneksje albo długi(niewiadomo co gorsze) z tego typu organizacjami. Cała sprawa zaczynała mu mocno śmierdzieć. Ciekawe skąd Malachius go wytrzasnął.
Jamie postanowił pójść za radą recepcjonistki i wyszukać tego Di-włoskie-coś-tam w hipernecie. Te sprytne wyszukiwarki potrafił znaleźć dosłownie wszystko. I to w ułamku nanosekundy, albo przynajmniej czymś podobnie brzmiącym. |