To ja robię tak
Używam swojej mocy telekinezy, by poderwać z ziemi jak najwięcej kawałków betonu czy z czego tam składa się podłoga peronu. Potem zasłaniam się nimi wychodząc z za filaru i zostawiam sobie małą szczelinkę żeby coś widzieć i móc wystawić lufę Deserta. Potem strzelam do strzelców najbardziej po prawej żeby wyeliminować tych z karabinami w pierwszej kolejności
Jako postać preferująca pojedyncze, aczkolwiek celne strzały wybiorę mój potężny pistolecik, zamiast strzelać chmarą pocisków z MP5. Poza tym nie mam farta do kości :P Także oddaje dwa strzały w najbardziej wysuniętego na prawo
Kostnica
No i jak przewidywałam rzuty wyszły cienkie :P Nawet z +2 za sokole oko i +1 za broń powtarzalną i dwie sztuki amunicji nie udało mi się uzyskać przebicia. Z obrażeń też cienko bo tylko 6 +1 czyli 7 a to daje tylko szok
ehh
Cytat:
Willy w pierwszej chwili uznała faceta za zwykłego użytkownika metra, jednak jego postawa i fakt, że w jednej chwili zniknął jak gdyby nigdy nic, szybko ją otrzeźwiła. Wiedziała, że nie musi się martwić o jego bezpieczeństwo i dobrze by było wyeliminować paru z tych wrednych typów. Przy takiej nawałnicy pocisków nie było mowy o swobodnym wychylaniu się. Nie było innego wyjścia jak wesprzeć się jej zdolnościami. Wilhelmina skupiła się przez chwilę, co w całej tej sytuacji nie było najprostsze. Zaraz potem skierowała delikatnie dłoń w stronę podłogi obok niej. Nagle fragmenty podłoża zaczęły po kolei podrywać się w górę, układając w coś na kształt ściany z malutką szczeliną na środku. Chwilę później fragment podłogi przysunął się do filaru tak, że Jones mogła spokojnie wychylić się i schować za nową osłoną. Gdy tylko pociski zaczęły rozłupywać chroniącą ją barierę, uzupełniała ubytki nowymi fragmentami otaczającego ją chodnika. Kiedy czuła się w miarę chroniona, wyjęła swojego Desert Eagla i postanowiła eliminować przeciwników pojedynczo, jak na zwolennika karabinów sniperskich przystało. Ostrzał nie ustawał ani na chwilę, a w powietrzu unosiła się chmara pyłu z odłupywanych kawałków betonu. Nie były to zbyt przyjazne warunki do strzału, jednak wprawne oko Wilhelminy i tym razem jej nie zawiodło. Strzelała ledwo widząc cel. Co prawda w okół był straszny hałas jednak, jej ucho dało radę wyłapać jęk bólu wydany przez trafioną przez nią ofiarę. Uśmiech odruchowo pojawił się na jej twarzy, a w jej oczach pojawił się błysk jak zawsze gdy wiedziała, że jej przeciwnicy zaraz będą skończeni.
|