- Cóż, mości krasnoludzie, zapracowałam rzetelnie na moje złoto, ale nikt z Bogami nie wygra. A oni zapragnęli Cedryka zobaczyć . Pozostaje nam modlić się za niego – powiedziała Kesa, zamykając oczy nieżywemu mężczyźnie. Wzięła czyste płótno i zmyła krew z jego twarzy i ciała. - Żaden mości, psia mać - krasnolud najwyraźniej nie był w dobrym humorze. - Nie wiem jak tam zapracowałaś, skoro wyciągnął kopyta. Nie tak się umawialiśmy!
- 10 za opiekę, 20 za przeżycie - przypomniała Kesa umowę - rozumiem, że rozczarowani jesteście, ale wyroków Bogów zmieniać nie umiem. To tylko 10 sztuk złota. Tylko tyle wasz honor jest wart?
- Ty mi tutaj honorem krasnoluda mordy nie wycieraj!
Zaklął coś szpetnie po krasnoludzku. - Skoro obiecałem, to dam! Myślałem tylko, co żyw będzie
- Wierzcie mi, i moją intencją to było - powiedziała Kesa, nie komentując - zapewne nerwami spowodowanego - słownictwa krasnoluda - Nie znoszę tracić pacjentów.
Kiedy inni zajęci byli pismami odeszła do rannego elfa. - Jak ręka? – zapytała półgłosem.
Sen – wizja? – której doświadczyła w nocy była... niepokojąca. Potrzebowała omówić sytuację z kimś, kto czuje. Poza wszystkim - nie zdarzało się jej mdleć w czasie uleczania. Oczywiście, ostatnie dni były ciężkie, odpoczywała zbyt mało i zbyt dużo się działo, ale mimo wszystko.. jej organizm nie powinien reagować tak gwałtownie. Systemy ochronne, które zwykle działały i chroniły ją przed utratą przytomności, teraz zawiodły.
Medycy nie mogą sobie pozwolić na nadużywanie organizmu. Są tylko narzędziami, przez które przepływa magia. Nie wolno nie szanować narzędzi.
Czy naszyjnik ma z tym wszystkim wiązek? Musiała porozmawiać z elfem.
- Jak się czujesz? – zapytała ponownie siadając obok niego na podłodze.
__________________ A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić. |