Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-01-2013, 21:09   #106
liliel
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
Felipa zrobiła z Jack małą rundkę na Bronx, wyskoczyła na kwadrans na umówione spotkanie a kiedy wróciła do wozu prezentowała się już nienagannie, jakby życiowego kaca tylko udawała. Był jakimś nieporozumieniem albo zwyczajnym zgrywem. Boki zrywać dowcip.
Latynoska pomieniała witalnością i dobrym humorem. Uśmiech nie schodził jej z twarzy i nuciła pod nosem jakąś piosenkę po hiszpańsku.
Z tylnego siedzenia, gdzie leżała wybebeszona jej walizka z ciuchami wydobyła sam sex podfruwajkę, które ledwie zasłaniała jej pośladki i oczywiście trzynastocentymetrowe szpile. Do tego makijaż. Wieczorowe smokey eyes i błyszczące usta. Voila. Taką Felipę znamy i kochamy. Takiej Felipie trudno odmówić, trudno się oprzeć i z żalem się z nią rozstaje. I tylko ktoś, kto często widywał ćpunów albo sam pompował w siebie prochy mógł zauważyć odrobinę zaczerwienione płatki nosa czy nienaturalnie zwężone źrenice. Delikatne niuanse, które na tym etapie łatwo było pominąć.

Do safe clubu dotarły z Jack jako pierwsze. Felipa poprosiła o większy stolik i kolorową Shirley Temple z parasolką, skomentowała na głos zgrabny tyłek kelnera (zanim ten się jeszcze oddalił), błysnęła do niego białymi ząbkami w rozkosznym przesłodkim uśmiechu a później już tylko grzecznie czekała na przybycie pozostałych.
- Mówiłaś – zagadnęła w tym czasie Evans – że jak zlokalizujesz buchnięty sprzęt masz im dać znać. Zostawili ci jakiś namiar? Instrukcje? Jak możesz się z nimi skontaktować?
- Yep, słowo klucz, które ma dać im namiar na naszą wesołą gromadkę - Jack wydawała się niezmiennie spięta. Zaczęła się zastanawiać czy kurewsko rozchichotana Felipa nie irytuje jej bardziej niż skacowana. Doszła do wniosku, że jednak nie: ta całą sytuacja wystawiała ją na zbyt duże dawki stresu.
Remo nie miał wielkiego wejścia. Pojawił się w barze po jakimś czasie od otrzymania wiadomości od Felipy. Zamówił piwo i od razu podszedł do stolika z dziewczynami, przysiadając się. Dłużej wzrok zatrzymał na latynosce, zanim wreszcie się odezwał.
- Siema.
Oparł się wygodniej, z wyraźną ulgą, unosząc kufel z piwem do ust. Tak jakby poranek miał intensywny i teraz przyszedł odpocząć.
Ann pojawiła się niedługo po hakerze. Skinęła dziewczynom i usiadała obok niego. Z faktu, że się z nim nie przywitała można było wnosić, że widzieli się już wcześniej tego dnia.
- Ktoś ma propozycje jak ugryźć temat Jack? - zagadnęła Felipa nowoprzybyłych.
Ed dopiero co przed chwilą wszedł do knajpy. Z daleka zobaczył wszystkich i przyszedł do stolika usłyszawszy najwyraźniej strzępy ostatniego zdania Felipy. Wzniósł rękę na kelnerkę i usiadł wygodnie bawiąc się zapalniczką. Kiwnął głową Jack. Z Remo i Ann musiał się chyba widzieć, bo tylko przeleciał po nich wzrokiem a Felipie puścił oczko pytając:
- Ymm... A gdzie Jack chce być ugryziona? - uniósł brew.
- Przez ciebie prawdopodobnie... nigdzie - usta Felipy zadrgały w delikatnym uśmiechu. - No dobra, to Jack na później, najpierw może podsumujmy tropy i informacje bo ja mam wrażenie, że trochę utknęliśmy w miejscu. Z tego co powiedział nam Carlos, facet złapany w domu Aleksandra - wyjaśniła Jack i Waltersowi, których sprawa chyba ominęła - frakcja dla której pracuje zgarnęła Suareza. Aleksander zdołał się zwinąć i, podobnie jak my, intensywnie go szukają. Dostaliśmy namiar na dwie mety, prawdopodobnie już wyczyszczone. Remo - powiesz później czy kamery zanotowały tam jakieś ruchy. Carlos zdradził nam też procedury bezpieczeństwa w razie problemów, ale - tutaj spojrzała wymownie na Remo i Ferrick i chyba była w tym wzroku nuta zawodu - większością głosów postanowiliśmy nie sprawdzać do czego nas to doprowadzi. Mamy więc jedynie namiar na mety i czarną dziurę na temat organizacji, dla której Carlos robi. Muszą mieć wpływy i środki, to pewne. To oni stoją za wybuchem w C-T i śmiercią Hanne Aleksander. Rzekomo jest to kara za zdradę Kentona. Przypuszczam, że duet Suarez-Aleksander pracowali dla nich dorywczo ale nie wyznawali polityki lojalnościowej, na własną rękę montowali sprzęt, który im buchnęliśmy i ten chcieli opchnąć konkurencji, w Safe Heaven - prawdopodobnie równie anonimowej organizacji Miracle. Nie wywiązali się ze zlecenia wobec Miracle, ci od Carlosa dowiedzieli się że duet gra na dwa fronty, Suarez im się poddał, ewentualnie zgarnęli go w trakcie ucieczki. Kenton zdołał zwiać ale konsekwencje poniosła jego matka i cały C-T. Swoją drogą, muszą tam mieć poważnego kreta... Dirkuare powinien być ostrożny z kim dzieli się informacjami.
Felipa zrobiła sobie przerwę na wdech i pociągnęła kolorowy napój przez słomkę.
- Z drugiej strony mamy Miracle... Pana S, pannę Y i towarzyszącą im owego dnia w Safe Heaven modelkę. Spędziłam z nią uroczy dzień u fryzjera i mam wrażenie, że panienka nie jest w ciemię bita. Nie jest głupia i zdecydowanie zbyt ostrożna jak na kogoś, kto martwi się jedynie o wzorek na syntetycznych paznokciach. Podrzuciłam jej nadajnik także mamy bieżącą lokalizację. Z braku solidnych tropów proponuję zgarnąć ją z zachowaniem ostrożności. Jest osobą publiczną i ma wielkiego groźnego ochroniarza. Prawdopodobnie także wszczepy GPS i stałą umowę z jakąś firmą ochroniarską ale zagłuszacz powinien zaradzić. Moim zdaniem ona jest kluczem aby pociągnąć to dalej. Generalnie to mogłaby służyć za świadka o którego chodzi Dirkuerowi. Dowód kto komu i co chciał spylić, si? I da nam namiar na Azjatów. Jeśli dobrze pamiętam, według Carlosa to oni zgarnęli Aleksandra przed nimi. A Kenton jest finałem, do którego zmierzamy więc modelka to en mi opinion... dobry kierunek.
De Jesus opróżniła Shirley Temple do dna.
- Aha, a co z Newt Weaver? Mówiłeś - spojrzała na Eda i znów na jej ustach pojawił się ten dziwny uśmiech - że cię ktoś uprzedził i meta nazistów jest całkiem spalona?
Ann słuchała Felipy spokojnie. Choć było to trudne, bo latynoska pędziła jak maszyna parowa zmiatając wszystko na swej drodze. Gdy w końcu kobieta umilkła zapytała:
- Na czym opierasz swoje przekonanie, że ta modelka jest taka istotna i że wie cokolwiek o krecie w C-T?
Felipa jak zwykle nie mogła się powstrzymać, aby wypowiedzieć tyle słów, ile tylko się dało. Remo westchnął, zerknął na Jack, ostatecznie zawieszając wzrok ponownie na latynosce.
- W tych melinach cisza, zero ruchu. Może wyczyścili je wcześniej, spodziewałbym się tego przynajmniej po jednej - tej o której wcześniej dowiedział się także Ed. Netrunner tam miał siedzieć, prawda? Poza netrunnerem pewnie coś jeszcze, bo Carlos wskazał ten sam adres - przerwał na chwilę, a potem dodał: - Nie wierzę też, że głównym tropem będzie ta modelka. Miracle i ta grupa wydają się dwiema różnymi sprawami, a wszystkie tropy wskazują, że to nie Miracle kradło. Mamy mgliste wskazanie na miejsce poza miastem, na wschód. Mamy trochę numerów, adresy. Mogę spróbować to powiązać, zobaczyć czy pojawi się jakiś powtarzalny, konkretny trop. Jeśli tam mają kwaterę, ruch muszą generować większy od zwykłego domu dla jednej rodzinki.
- Nie mówiłam, że Barbi wie coś o krecie. Myślę, że może nad doprowadzić do Azjatów z Miracle. I opieram się na logice. Nie zabiera się laski na poważne negocjacje jeśli jest zwykłą laleczką do dmuchania. Poza tym robiła wrażenie bystrej. I... ostrożnej. Pamiętajcie też na czym ma polegać nasza robota. Szukamy dowodów albo świadków na zdradę Kentona.
- Zgadnijcie kto posprzątał u łysych. - Ed pociągnął z kufla w odpowiedzi na pytanie o Newt Weavers i kwaterę netrunnera.
- Co do Kentona - Ann wróciła do poprzedniego tematu - powinniśmy założyć, że nie jest od jedyną osobą w C-T zamieszana w przecieki. Nawet pomijająć fakt, że Dirkuer uważa, że lojalność Hanne była niepodważalna, raczej nie miała ona dostępu do tajnych informacji badawczych. W korporacji zajmowała się sprawami finansowymi. Nawet ludzie na wysokich stanowiskach nie mają wszystkich informacji o działalności korporacji. Kenton także nie miał do nich dostępu, a to nasuwa przypuszczenie, że w sprawę musi być zamieszany ktoś jeszcze. Ktoś najprawdopodobniej powiązany w badaniami lub mający do nich dostęp.
- Terry. - Walters sam sobie odpowiedział widząc, że jego pytanie zostało zignorowane. - Sprawa Newt ma korzenie w CT. Idąc jej tropem dojdziemy do tego, kto w otoczeniu jest kretem.
- Kim do diabła jest Terry?- Felipa miała wrażenie, że przegapiła coś ważnego.
- Czyżby chodziło o Madsena? - Ann popatrzyła z ciekawością na Eda - Myślałam, że został odsunięty od tej sprawy...
- Yep. CT ten sam w swoim przygłupim garniaku.- Ed spojrzał w dno kufla z góry i westchnął. - Posprzątał. Egzekucja.
- Fiu, fiu... - zagwizdała Ann - a nie wyglądał na Sprzątacza.
- No właśnie. Skoro osobiście pofatygował się szef ochrony, to albo robi na boku, albo... - nie kończył tego co było oczywiste.
- Negocjował ze Spiridonem razem z Felipą - Remo potarł w zamyśleniu szczękę. - Mówił coś konkretnego, albo zachowywał się dziwnie? - spytał latynoski. - Może podąża za tropem Newt jak i my. Dziwne jak na takiego korporata, nic jednak nie można wykluczyć. Madsen jest szefem ochrony?
- Nie był nawet w ochronie. - Ann przywołała informacje na jego temat, które dostała od ojca. - Typowy korpo zakochany w swojej pracy. Ta sprawa nie wiąże się bezpośrednio z C-T, więc jego działania mają raczej podłoże osobiste.
- A ja nie byłbym tego taki pewien. - Ed wzruszyl ramionami. - ten kto z milości do korpu mogłby oddać za nie życie raczej w przenośni jak i dosłownie jest jej pierwszym obrońca. Nie chce mi się wierzyć że zlecenie Spiridona to dla niego tylko fucha. To nie typ mordercy. Chyba że tylko udaje takiego psa korpu, a bierze w łapę od kogoś innego. Jak to nie robota CT to pasuje wtedy do profilu kreta, nie?
- Nie wiem jak sprawa Newt może się wiązać z kretem w C-T. Dlaczego uważasz, że to jest powiązane?
- No dowodów nie mam... Ale załóżmy czysto hipotetycznie, że sprawa internetowych lalek to forma testowania eksperymentów na... na przykład... - zrobił minę zamyślonego. - sztucznej inteligencji? Od kontroli prawdziwej inteligencji ludzi do rozwoju sztucznej inteligencji maszyn chyba nie jest aż tak bardzo daleko? Mają wspólny mianownik eksperymentów na inteligencji. W końcu to nie ja jestem tu umysłowym, to i mylić się, nie zaprzeczam, mogę...
- Przychylam się do poglądu Ferrick. Owszem, negocjowałam u boku Madsena - Felipa po dłuższej przerwie zerknęła na Remo - i tak, teraz kiedy o tym myślę... sprawiał wrażenie osoby, która dotrzymuje słowa za wszelką cenę. Myślę, że to jego osobisty wkład. Podjął się poszukiwań Newt Weaver, obiecał Spiridionowi swoje zaangażowanie i ciągnie to samodzielnie. Myślę, że warto się z nim skontaktować. Do mnie z oczywistych przyczyn może mieć żal, podważyłam jego wiarygodność i... nie ma co owijać, wychujałam go niezbyt elegancko. Ale ktoś powinien z nim pomówić. Ferrick? Jesteś kobietą i oboje robicie w CT. Może ci zaufać.

- Ale po co mu mówić, że wiemy o tym? - zdziwil sie Walters. - Co najwyżej zagadać z glupia frant I zobaczyc co powie w tej sprawie. Bo choc pozamiatal to i tak dotarlem do danych netrunnera. Jezeli namiary Remo na goscia spoza miasta sa takie same jak moje to jestesmy na pewno na dobrym tropie. Obserwacja dalszych krokow Madsena moze pokazac jakie ma intencje w tej sprawie.
- Tak czy inaczej, dublowanie się adresu może świadczyć, że te sprawy jednak są powiązane. Może to ci sami ludzie. - Kye zastanawiał się na głos. - Moim zdaniem i tak trzeba się zastanowić, jak dostać się do "centrum". Mi przychodzą do głowy dwie możliwości. Wykorzystanie sprzętu, który zdobyliśmy, oddanie im tego i jednocześnie zabranie faceta Jack - tu spojrzał na blondynkę. - Możemy ich albo wtedy jakoś zgarnąć, albo dokładnie śledzić. Sprzęt pewnie trafi w jakieś miejsce, które da nam kolejne tropy. Mozna także pójść za tym, co już wiemy. Czyli melinami, numerami i informacją, że główna baza jest na wschód od miasta. Połączyć obie czynności też się da, zwłaszcza, że tę pierwszą akcję trzeba dokładnie przygotować. Co do tego gościa za miastem to ja wiem tylko tyle, co powiedział Carlos i co wyczytam z prześledzenia połączeń. Więc jeśli wiesz więcej, to mów, przyda mi się każdy strzęp informacji. Wątpię, by byli aż tak dobrzy w zacieraniu śladów, żeby zupełnie nic nie pozostawić w sieci - na koniec zwrócił się bezpośrednio do Eda.
 
liliel jest offline