Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-01-2013, 13:53   #208
Gryf
 
Gryf's Avatar
 
Reputacja: 1 Gryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputację
Patryk potrząsał Teresą miarowo i uporczywie aż zarejestrował wpatrzone w siebie wielkie i na oścież otwarte bułkowe oczy w kolorze burzowych chmur.

- Jak nie przestaniesz najpewniej odpadnie mi głowa - zawyrokowała nad wyraz spokojnym tonem.

- Dzięki ci Jezu, kurwa, Chryste! - objął ja, mało nie miażdżąc żeber - kurwa... Byłem pewien że utknęłaś tam... Z drugiej strony. Oblałem cię wodą, trząsłem, śpiewałem ten idiotyczny kawałek z Top Guna, nawet cię.. jasna cholera, nic ci nie jest?

- Nawet mnie co? - zainteresowała się Bułka wspierając się na łokciach a jej usta wykrzywił grymas dziecięcego triumfu. - Ha, powiedz tylko czy tak jak w bajce gdzie pewne dziewczę się pospało? To nawet mnie, he? Mam racje?

- Spierdalaj. - bąknął błądząc wzrokiem. - zajebałem siatkę z ciuchami jakiejś lasce z oiomu, zbieramy się stąd.

- Nie musisz się droczyć - Bułka pokazała mu język i sięgnęła po reklamówkę. - Przecież wiem, że wyglądam jak narzeczona Frankensteina... W tych siniakach, strupach i szwach to tylko Taterka mógł się na mnie połasić, tam po drugiej stronie. Ba, powiedziałabym nawet, że oprócz tego, że chce mnie zabić trochę też mnie lubi... Na swój demoniczny... nieludzki... sposób. Myślisz, że na drugą randkę zabierze mnie pod ścianę śmierci czy do sali tortur? - mimo strasznego położenia nie chciała zachować powagi.

- Nie strosz się, nie o to chodzi, żeby to mi jakąś przykrość sprawiło... po prostu się, cholera, bałem, że nie wrócisz. - mruknął patrząc na nią jakimś nieodgadnionym wzrokiem - To chyba tyle w temacie "zajebmy Taterkę", co?
Teresa rozłożyła na pościeli stanik, który mógłby służyć partyzantom za spadochrony.

- Jaja sobie robisz? Komu to gwizdnąłeś? Bojownikom o prawa wielorybów?

- Wiesz, miałem Pewex obrobić, ale jakoś tak, kuźwa daleko był.
Odrzuciła na bok bieliznę i wyciągnęła z foliowej siatki równie ogromny wełniany sweter.

- Odwróć się - niezdarnie zaczęła ściągać z siebie szpitalną koszulę co nie było łatwe zważywszy, że miała jedną sprawną rękę. - Posłuchaj... Zawołam pielęgniarkę a ty w tym czasie gwizdniesz z dyżurki jednorazową strzykawkę i igłę. Nie będą pod kluczem. Powiem ci dokładnie gdzie szukać.

- Strzykawkę? Na chuj nam teraz strzykawka? - Gawron, wciąż stojąc plecami do Bułki, zaczął zwyczajowe obmacywanie kieszeni w poszukiwaniu papierosów. - Skoro Wandę wcięło, to odwiedziny w piwnicy Partyzanta chyba tracą sens. Wiesz, myślałem, że zanim znów spróbujemy czegoś durnego, można by sprawdzić to co mówił Grzesiek. Dziewięć i pięć, tramwaje na Bezlesie... może tam jest ten pierdolony ołtarz.

- Gawron, proszę ja ciebie, wiem, że jesteś zdenerwowany ale przestań przeklinać albo mi uszy odpadną - Bułka co chwilę stękała albo syczała podczas zakładania swetra a później ogromnych gaci, do których zmieściłyby się jeszcze ze dwie osoby. - No dobra, to było kiepskie porównanie... A teraz pasek mi pożycz bo zaraz utonę w tym tureckim dżinsie... I dobra, możemy pojechać na to Bezlesie. Tyle, że najpierw załatwisz mi strzykawkę. Słuchaj, w najwyższej szufladzie w dyżurce znajdziesz jednorazowe igły i strzykawki. Weź komplet a ja będę zagadywać pielęgniarkę o wypis na życzenie. Później pójdziemy na piętro Taterki, tam z kolei ty zagadasz pielęgniarkę, jak chcesz to potrafisz być uroczy. Parę komplementów jej sprzedaj, że niby ci się podoba czy coś. A ja... - szurając z wysiłku nogami podeszła do Gawrona i położyła mu dłoń na ramieniu, dając znać, że może się już odwrócić. - Ja zajmę się Taterką, nie? A teraz daj mi ten pasek albo gacie mi zlecą do kostek.

- Chcesz tam do niego wrócić? - Brwi Gawrona uniosły się, a twarz przybrała wyjątkowo durny wyraz. - Mało ci?

- No... - Bułka podrapała się po czole. - Zakładam, że wreszcie tam wejdę i nie rzuci mnie do Miasta Miast tylko zobaczę jego truchło na szpitalnym łóżku. To od niego się ciągną te kolczaste druty, nie? Jak on przestanie żyć... - wzruszyła ramionami - to może ten drut uschnie jak roślina z obciętymi korzeniami? I nie rób takich wielkich oczu, po to tam szliśmy prawda? Tak bardzo chce się przekonać czy mogę kogoś zabić? To się bęcwał przekona! Koniec końców... wychodzi na to, że miał co do mnie rację. Mam potencjał na masowego mordercę. - zirytowana jego pasywną postawą podeszła bliżej i zaczęła rozpinać mu nabijany ćwiekami pasek.
 
__________________
Show must go on!

Ostatnio edytowane przez Gryf : 04-01-2013 o 14:29.
Gryf jest offline