Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-01-2013, 15:02   #75
wysłannik
Wiedźmołap
 
wysłannik's Avatar
 
Reputacja: 1 wysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputację
Odwrót nie okazał się taki łatwy jak miało się wydawać. Światła tak zakołysały umysłem Gustava, że niewiadome było gdzie się wraca. Sytuacja wyglądała paskudnie. Pierwsze parę wysokich i powolnych kroków w cuchnącym bagnie szło nie najgorzej, jednak w pewnym momencie Gustavowi utknęła jedna noga w bagnie i przewrócił się zaplątując w jakieś mokre i śliskie zielsko. Szarpanina nie była dobrym wyjściem, cały zanurzył się ponownie w wodzie. Serce zaczęło mu walić jak oszalałe, ruchy rękoma pod wodą były dzikie, zaczął panikować w obawie że utonie zaplątany w rośliny a towarzysze w ciemności nawet go nie zobaczą. Jednak za którymś razem dotknął coś rękom, jakąś roślinę. Chwycił się jej mocno i podciągnął, poczuł że roślinę ktoś ciągnie a ta nie pękła. Po krótkiej chwili wynurzył się z wody trzymając się, jak się okazało, linę. Obcy jegomość wywlekł Gustava na brzeg.
- Myślałem że już po mnie. - powiedział z trudem łapiąc oddech - Winienem wam podziękować, panie... - urwał, czekając na odpowiedź grubego, jednak ten nie odpowiedział. Gustav nie miał żadnego większego wyboru, dlatego ruszył za nim. Cała ta sytuacja była bardzo niepewna, ale nieznajomy prowadził ich przez bagna doskonale znając drogę, pomagał im.

Gustav nie był ani zbyt gorliwy ani zbyt zabobonny i nigdy nie słyszał wiele o Ustach Morra ale miał nadzieję, że ten wodospad nie jest owymi Ustami.

- Ten sam albo i nie, nie wiem, ale ten nam pomógł choć nie musiał. - powiedział do chłopaka robiąc pewny krok do przodu, zza nieznajomym.
Gustav usiadł na przygotowanym miejscu, zdejmując mokry płaszcz i skórzaną kurtę. Ciepło, które biło od ognia, było bardzo przyjemną odmianą. W końcu można było się ogrzać i troszeczkę wysuszyć ciuchy.
- Całkiem przytulnie - powiedział porównując to miejsce do reszty bagien.
Gustav był zmęczony ale ze snem zdecydował się poczekać jeszcze jakiś czas.
 
wysłannik jest offline