Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-01-2013, 18:28   #76
VIX
 
Reputacja: 1 VIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumny
Helvgrim podziękował swym krasnoludzkim bogom za uratowanie życia. Goniec spojrzał hardo na nieznajomego, jakby z wyrzutem, nie podziękował...reszta drużyny wydawała się dziękować chodzącemu po bagnach i po nocy ludzkiemu łowcy, ale Helvowi wydawało się dziwne że ten jegomość znajduje się właśnie tutaj w tym czasie kiedy oni toną. Tak czy inaczej, kiedy wszyscy znaleźli sie juź na brzegu, Helv wziął wciąż nieprzytomnego Tomasa i ruszył za nieznajomym...nie miał innego wyjścia. Helv odrzucił pomoc od innych w dźwiganiu rannego karczmarza gdyż było niewygodnie aby dwie osoby niosły Tomasa, chaszcze i knieje, a do tego grząski grunt utrudniały taką kooperację. Helv choć zmęczony, zaparł się w sobie i taszczył balast jakim był nieprzytomny człowiek. Helv przeklinał w duchu, ale nie chciał pokazać po sobie ani zmęczenia, ani zdenerwowania...Helv zachowywał iście krasnoludzki spokój.

Z radościa w duszy przyjął fakt że są u celu podróży. Syn karczmarza znów wpadał w panikę i mamrotał coś o zabobonach, strasznych klatwach i złej sławie tego miejsca, zwanego przez miejscowych Ustami Morra. Helv jednak postrzegał jaskinie jako zbawienie, krasnolud zrodzony, wychowany i szkolony pod ziemią, takie miejsca miał za swoj dom. Nieznajomy nie rozmawiał z nimi, prowadził ich jednak...nie wiedzieli gdzie są tak naprawde i to znowu wprowadziło Helva w kiepski humor, było kwestią czasu kiedy goniec wybuchnie emocjonalnie...nikt nic nie wiedział, nikt nikogo nie znał, nikt nic nie mówił, poza synem karczmarza który był tchórzem ponad tchórze...sytuacja wyglądała źle.

Ogień był jak zbawienie...Helv wciąż w ciszy...położył Tomasa przy ogniu i sam usiadł na chwilę wpatrując się w płomienie. Helv niebawem włożył rękę do swej torby podróznej w poszukiwaniu jakiegoś prowiantu który można by jeszcze zjeść...chleb wyrzucił a suszone mieso osuszył z wody i zaczął je żuć. Goniec wysłuchał słów Ketila, wciąż żując mięsiwo, Helv przemowił do brodatego olbrzyma który przyszedł im z pomocą.

- Poradzisz coś na to człowieku...nie wiemy co z nim, a łatwo się go nie niesie po tych bagnach. Tu Helv wskazał niedbale ręka na Tomasa.
 
VIX jest offline