Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-01-2013, 20:12   #220
Gettor
 
Gettor's Avatar
 
Reputacja: 1 Gettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputację
Spoglądając na siebie z lekką pogardą, Bralani do wtóru z Kytonem otwarli drzwi prowadzące do izby Aislin, gotowi na wszelkie niespodzianki...


...do których jednak nie doszło. Obaj wzruszyli ramionami, a wtedy zajrzał tam Daritos, tylko po to, by zobaczyć kolejną rogatą kreaturę, wiejącą przed nimi właśnie oknem. W odruchu poczęstował błoniastoskrzydlatego promienem mrozu, choć to nie powstrzymało go przed ucieczką. W izbie zaś nie było już nikogo więcej...

W tym czasie Tarin znowu potraktował włócznika serią Magicznych Pocisków, przez co ten zaczął chwiać się na nogach, a wykończyła go w piękny sposób Saebrineth, rzucając się przed Wojennego Maga szczupakiem, w trakcie zaś lotu rozorała rogaczowi szablą bebechy. efektem tego wypadły jego wnętrzności, zanim jednak dotknęły podłogi, demoniczne cholerstwo zniknęło całkowicie z korytarza.
Nie chcąc pozostawać w tyle Vestigia wykonała swój kolejny, śmiercionośny taniec, właściwie to rąbiąc przeciwnika na kawałki...a ten pokonany, również zniknął.

Niebezpieczeństwo w gospodzie zostało więc zażegnane?

- O żesz w mordę! - Wyrwało się Zaklinaczowi, w końcu bowiem zauważył w półmroku izby leżącą na podłodze Kapłankę. Nie wyglądało to wszystko za dobrze...


Zbiegło się już dosyć osób, by zająć się wszystkimi możliwymi nieprzyjemnymi niespodziankami, zatem Tarin postanowił dla odmiany zająć się sobą, używając mocy pierścienia.
Za śladem Tarina poszła Saebrineth, która wyjęła perłowobiały kamień o leczniczych właściwościach, by unosił się w pobliżu jej głowy. Przyjrzała się bliżej ciałom leżącym w korytarzu, rozpoznając wśród zabitych jedną z młodych dziewoi, oraz samego karczmarza... a kamień krążący wokół jej głowy jakoś nie wpłynął na krwawienie ran, więc postanowiła zejść na parter, po drodze wyciągając z pasa na eliksiry miksturę lekkich ran, a potem wyjść z karczmy, i zacząć ją obchodzić rozglądając się dookoła.
Ilisdur podszedł do leżącej martwej kapłanki i...- Ona jeszcze żyje!! - Stwierdził zaskoczony. Zaś w głowach osób znajdujących się w pokoju Aislin pojawił się telepatyczny przekaz.”-Ktoś jeszcze jest w piwniczce.
Sam Raetar jakoś nie kwapił się do wychodzenia ze swego pokoju.
- Żyje? - Tarin był równie zaskoczony, jak Ilisdur. Kałuża krwi sugerowała coś innego. Ale skoro żyła, to nie musiał odczuwać wyrzutów sumienia, że gdyby ją przygarnął, to...
-Ma ktoś pod ręką eliksir leczenia ran ?- rzekł głośno elf rozglądając się po zebranych.
Daritos poszedł szybko do swojego pokoju, gdzie wygrzebał ze swoich rzeczy trzy miksturki lekkiego leczenia. Kiedy wrócił jedną podał elfowi, żeby pomógł kapłance, drugą dał Meggy, a trzecią sam wypił.
- Wszystko w porządku? - zapytał Zaklinaczki.
Vestigia, widząc, że zajęto się już kapłanką, ruszyła w stronę drzwi.
- Ja... Ja muszę się pozbierać - powiedziała słabym głosem i wyszła.
Skierowała się do swojego pokoju, z uwagą wypatrując ewentualnych zagrożeń. Gdy tylko weszła do izby, wypiła szybko leczniczy eliksir i pozbierała swoje rzeczy. Ubrała się w to, o czym zapomniała poprzednio, obrzuciła jeszcze raz pokój wzrokiem i wyszła z niego. Nie miała pojęcia, dokąd ma pójść, jednak jedno wiedziała - nie zostanie w tym miejscu ani chwili dłużej. A przynajmniej nie sama. Wróciła więc do izby kapłanki - większa grupa dawała jako takie bezpieczeństwo w razie kolejnego ataku.
Gdy tylko Vestigia wróciła, i Tarin poszedł się przebrać i zabrać wszystkie swoje rzeczy. Po dłuższej chwili wrócił do izby, w której leżała Aislin.
- Widział kto Wulframa? - spytał.

Grupka z Silverymoon, pokonawszy błoniastoksrzydlatych nikczemców, mających czelność zastawić na nich pułapkę w karczmie, przegrupowała się w trakcie zamieszania, dochodząc w końcu do składu i ładu we własnych szeregach. A dzięki mocom Raetara, uzyskali informacje potrzebne do dalszego działania... ktoś obcy wciąż przebywał w piwniczce owego cholernego przybytku.

Saebrineth po szybkim skontrolowaniu okolicy wokół budynku, nie napotkała już żadnych kolejnych przeciwników... za to po powrocie do wewnątrz, zastała parę osóbek gotowych do wdarcia się do pewnego pomieszczenia...

Po podaniu zakrwawionej Kapłance eliksiru, ostrożnie przeniesiono ją na łoże w jej własnej izbie. Aislin próbowała coś powiedzieć, ale jedynie niemo poruszała ustami... znajdowała się cały czas przy niej Vestigia, która szybko powróciła ze swego pokoju po “dozbrojeniu się”, znajdował się tam również i Ilisdur, był i Daritos oraz Meggy, był i Foraghor.

Zmieniali się co chwilę, by każdy mógł pójść się ubrać, a jednocześnie i by ciężko ranna Kapłanka nie zostawała sama. Koniec końców, podjęto pewne decyzje, i towarzystwo nieco się po karczmie rozproszyło...

Vestigia została przy Aislin, Saebrineth zaś gdzieś polazła, Tarin udał się na poszukiwania Wulframa. Foraghor bąknął z kolei, że... Yenic nie żyje.
- Piekielne suczki odgryzły mu niemal łeb - Oznajmił.

Daritos, zachęcany przez Meggy do dalszego działania, do dokopania wszelkim jeszcze gnidom, i w towarzystwie barbarzyńcy, miał zamiar udać się do piwniczki? Raetar zajmował się swoimi sprawami za zamkniętymi drzwiami, Ilisdur oglądał ciała pokonanych, a Arasaadi poszła w końcu ubrać coś więcej, niż “szmatkę”.
 
Gettor jest offline