Gustav dyszał ciężko. Nie dlatego, że był zmęczony walką. Prosty w gruncie rzeczy węglarz był już wykończony psychicznie. Walka z potworami nie do pokonania, horda wilków, zarażeni towarzysze, wszystko było ponad jego siły.
W efekcie prawie nie słuchał rozprawy o magicznych porachunkach, bo i niewiele z nich rozumiał. Wychwycił jedynie ogólny sens, mieli poświęcić krasnoluda, Gislana chyba, w zamian za dziewczynę. Nie znał go, więc i nie będzie mu go szczególnie żal, zwłaszcza że sam uznał to za dobry pomysł.
No i dzięki temu zyskali poważnego sojusznika, co jak mógł się połapać, było im niezwykle na rękę. Postanowił stanąć z boku i obserwować okolicę, ot na wypadek. Całym sobą popierał nowy plan, jaki podsunął im wilkołak. |