Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-01-2013, 01:58   #8
Plomiennoluski
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Podziękował Gomezowi za informacje. Opcje do wyboru były kiepskie, okazało się że miasto do którego się zbliżali powoli, mimo że spore rozmiarami, to jednak pod względem perspektyw było gorsze niż jego latający kawałek skały na którym dorastał. Trzeba było pomyśleć nad jakimiś alternatywami. Jak już dotrze do miasta, miał zamiar przejść się na ten most i odciąć jednego z wisielców. Zabobon, według którego odcinanie większej ilości wisielców miał przynosić nieszczęście był dla niego nieco idiotyczny, w końcu wtedy więcej niż jeden duch powinien być mu wdzięczny, ale nie miał zamiaru się z zabobonami kłócić. Miały w swojej naturze, że czasem były idiotyczne a kiedy indziej całkiem wyssane z palca, chociaż kilka miało w sobie malutkie ziarenko prawdy.

To miasto definitywnie nie było spełnieniem jego marzeń, trzeba było poszukać czegoś innego. Zdawało mu się że pierwszy coś zapisywał w jakimś notesie, a może coś z niego czytał i nanosił jakieś poprawki? Ciężko to było rozeznać. Zaczął go jednak śledzić, głównie nocami. Starał się ukradkiem zajrzeć do jego kajuty i śledzić jego poczynania. Jakby nie było, pracował jako nawigator, więc miał masę wymówek by w nocy kręcić się po pokładzie. Nawet pomimo tego że nocą spod statku biła krwawa łuna, to jednak ciągle była to najlepsza pora do nawigowania za pomocą gwiazd. Starał się zaobserwować, kiedy pierwszy oficer chadza do kibla, lub czy robi to nocą, wtedy miałby kilka chwil czasu na to, żeby zlokalizować i zwinąć dziennik. Za pierwszym razem zlokalizować, za drugim zwinąć, tuż przed zejściem na ląd, tak żeby nie połapał sie zbyt szybko co mu zginęło, a nawet jak się połapie, żeby Stanleya nie było akurat na obiekcie, żeby dziennik nie został znaleziony podczas ewentualnego przeszukania.

Kiedy miał plan i wprowadzał powoli wszystko w ruch, pozostawało mu jeszcze zdobyć pozwolenie na zejście z krypy. Znalazł bosmana i zapytał go o pozwolenie, lub wskzazanie kto może takie wydać. Miał zamiar puścić typową zagrywkę o swędzącej pycie. Kto jak kto, ale marynarze powinni zrozumieć chęć zajrzenia do jakiegoś burdelu.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline