Wątek: X-Men
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-01-2007, 12:08   #3
Kedrick
 
Reputacja: 1 Kedrick ma wyłączoną reputację
Ten dzień był dla niego wyjątkowo męczący, choć... nie zaczynał się jakoś specjalnie. Zwlókł się z łóżka potargany niby widmo, spędził ok. godzinę w łazience właściwie nic tam nie robiąc, i rozmyślał o aniołach. Ta piosenka... jedna wielka tajemnica. Coś czuł, że jeszcze się jemu przyda, więc postarał się jej nauczyć.

"The easier... jak to dalej leciało? Argh, nie pamiętam! Co mi tam, to tylko muzyka, nic więcej." Pod koniec owej myśli parsknął śmiechem. "Tylko muzyka? Pięknie, pracuję w sklepie muzycznym i to nic dla mnie nie znaczy... dobrze, że wziąłem dziś wolne. Wykład, jeszcze muszę wziąć się porządnie za naukę."

***

"Ach, jak ja wyglądam! W ogóle się nie uczesałem... co to za potwór w lustrze? Ja, czy ktoś, kto nieudolnie mnie naśladuje?" - Skarcił się w myślach. Po dłuższej chwili zaczął wyglądać jak człowiek. Gdyby ktoś w owej chwili stał za nim i popatrzył w lustro, zobaczyłby taki oto wizerunek:

Ziewnął cicho, gdyż noc tego dnia była potwornie upalna (jak na zimę) i absolutnie nie mógł się wyspać. Wiercił się na łóżku, przykrywał, odkrywał i nic. Po części żałował, iż nie ma przy nim żadnego mężczyzny; taak, wtulić się w czyjeś opiekuńcze, kochające ramiona, to jest to. Niestety, już od dłuższego czasu był samotny, (przynajmniej w sprawach łóżkowych...) ale na brak znajomych nie mógł narzekać. Zwłaszcza dzisiejszego dnia, gdy w "Eteryku" razem z Kajetanem Ziolońskim i Tomaszem Jaworskim mieli wprowadzić do ich małego światka pierwszorocznych. Zapowiadało się na miły dzień z przyjaciółmi, przynajmniej oni nie zwracali większej uwagi na jego skłonności. Trochę ich już znał, choc trzymał się swojej oddanej grupki przyjaciół. Niezbyt chętnie na nich patrzył, ale akceptował ich przyjaźń i starał się ją odwzajemniać. "W każdym razie, powinienem już tam niedługo się zjawić." Wstał z łóżka na którym leniwie się wylegiwał przeglądając od niechcenia jakąś książkę, poszedł do łazienki, aby się upewnić czy dobrze wygląda i wyszedł do niewielkiego przedpokoju. Założył lekką kurtkę barwy nieco ciemniejszej od świeżej, wiosennej trawy, po czym wyszedł z domu, zamknął drzwi na klucz i poszedł do "Eteryka" wybierając dłuższą drogę, taką, aby poczuć się nieco świeżej i hmm... dotlenić.

Co do mieszkania - było niewielkie, acz schludne i zadbane. Odziedziczył je po rodzicach, zmieniając nieco jego wygląd na bardziej nowoczesny. Zacznijmy od salonu. Został rozplanowany na planie trójkątu, także ze strony ulicy mogło się wydawać, iż wychodzi stamtąd niewielka wieżyczka. Pośrodku jego znajdował się przeszklony stół ze stojącym na nim wazonem barwy czystego, letniego nieba, w którym stały trzy róże: jedna czerwona, druga niebieska, a trzecia czarna (uwielbiał taką kompozycję kolorów). W tej chwili leżała na nim również książka pt. "Wieszać każdy może". Owy stolik był otoczony jedną słusznej wielkości kanapą i, zdaje się, wygodnym fotelem. Obydwa meble były koloru jasnoniebieskiego, tak przez niego ukochanego. Z trzech ścian wychodziły trzy duże okna prowadzące na ulicę. Ściany były zapełnione obrazami kupionymi całkiem niedawno w pewnym ulubionym przez niego niewielkim sklepiku "Pod wielobarwnymi marzeniami". Na lewo od drzwi prowadzących do przedpokoju, znajdował się kolejny mebel, tym razem było to sporej wielkości dębowe biurko. Panował na nic całkiem spory ład, gdyż Sasuke mocno dbał o swój dobry wizerunek zarówno w oczach przyjaciół, jak i krewnych z wielkiej okazji jego odwiedzających (choć tak naprawdę od śmierci jego rodziców jedynie raz jego odwiedzili, i to jedynie na ich pogrzeb).

Sypialnię i resztę mieszkania opiszę przy innej okazji.
 
__________________
Popierajmy Arcyksiężną Milly!
Kedrick jest offline