Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-01-2013, 10:27   #82
Tom Atos
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Przespana noc odnowiła siły Ketila. Wstał niczym nowo narodzony i od razu poprawił mu się humor. Coś tam przegryzł w jaskini, ale mając nadzieję, że niedługo wrócą do wioski nie jadł wiele szykując się na coś lepszego pod Trzema Lochami.

Widząc jaki efekt przyniosła śmierdząca maść starca, która dosłownie postawiła Tomasa na nogi stwierdził:
- Może masz trochę tego na zbyciu? Hę? Przydałoby się. W naszym fachu o rany nietrudno, a widzę, że znasz się na rzeczy. Tak przy okazji ...
Wyciągnął zza pazuchy kartkę pergaminu z wyrysowaną rośliną. Pokazując ją starcowi.
- Nie widziałeś tu na bagnach czegoś takiego? Znajomy prosił bym mu trochę tego przywiózł. Uczeni nazywają to ostropest bagienny.
Spytał z nadzieją w głosie, że wreszcie ktoś będzie wiedział o co mu chodzi.

Dzięki przewodnictwu bagiennego odludka szybko trafili do Fauligmere. Starzec co prawda nie chciał wejść do wioski, ale podprowadził ich pod samą palisadę.

Ketil nie był jakimś ponurakiem i z zadowoleniem przyjmował dowody wdzięczności. Nie chciało mu się opowiadać o przewagach na bagnisku. Wolał dać zajęcie gębie i językowi, przy jedzeniu jajecznicy i piciu piwa, a nie przy gadaniu. Nie miał jednak nic przeciwko obcałowywaniu jego policzków przez żonę i córki Tomasa.
Zrobił się nawet taki wybredny, że z uśmiechem na brodatej facjacie pokazywał dziewczynom, w który policzek mają go cmokać.

Na umknęło też jego uwadze, że Helv przyglądał się wszystkiemu z ponurą miną. Ketil wyczuł o co chodzi kuzynowi. Przy nadarzającej się okazji przysiadł się do Sverissona i poklepał go przyjacielsko po ramieniu.
- Nie frasuj się, że spieprzyliśmy przed tą ośmiornicą, a i trolla ledwo ubiliśmy. Żaden to zaszczyt być pożartym przez jakieś głupie bydle, choć żal że cholery nie ukatrupiliśmy. Nie zawsze da się zwyciężyć, czasem trzeba odpuścić Helv. Wystarczająco długo jestem najemnikiem, by o tym wiedzieć. Po za tym najważniejsze, że zadanie wykonane, a Tomas i Karel są w domu. Spójrz jak się cieszą. Twoje zdrowie Helv.
Ketil nalał piwa pobratymcowi i stuknął się kuflem.
- Jeszcze nie raz unurzamy nasze ostrza we krwi wrogów. – rzekł pijąc do dna pieniste piwo.

Ledwo otarł wąsy, a do gospody wpadł jakiś smark z wiadomością, że do przystani przybija barka z czarnymi żaglami. Ketil spokojnie osuszył kolejny kufelek przeczekując tłum ciekawskich wieśniaków, którzy rzucili się ku wyjściu.

Po chwili podążył na przystani krzesząc po drodze ogień i zapalając fajkę. Szedł nieśpiesznie, by dać żołądkowi czas na trawienie.
Faktycznie okręt miał czarne żagle i ciekawe zdobienia. Trochę mroczne. Ketil omal nie parsknął śmiechem, gdy zobaczył cudaka z koszem na głowie. Sigmaryta najwyraźniej chciał przerazić wieśniaków, co z resztą mu się udało. Musiało mu być pierońsko gorąco w takiej czapce. Na szczęście przybysz dość szybko skończył ten cyrk przechodząc do konkretów.

Okazało się, że Ojciec Anders nie dowierzał do końca Ketilowi i jego kompanom angażując w całą sprawę łowcę czarownic. Owego Matthiasa Kriegera.
Huragan nie miał nic przeciwko temu. W sumie mogli się pozbyć kłopotu zostawiając śledztwo sigmarytom. Ketil się nie odzywał pozostawiając gadanie innym. Z czystej ciekawości poszedł jednak do rezydencji barona. Krieger wyglądał na fachowca. Ciekawe jak sobie poradzi?
 
Tom Atos jest offline