Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-01-2013, 14:33   #14
daamian87
 
daamian87's Avatar
 
Reputacja: 1 daamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znany
Poranek zastał wszystkich zgromadzonych pod świątynią, gdzie zgodnie z umową, czekała na nich kapłanka. W jej wyglądzie nie zmieniło się niemal nic, po za plecakiem podróżnym zarzuconym na plecy. Przywitanie nowych i obcych sobie towarzyszy nie trwało zbyt długo. Dorien przyglądała się każdemu z uśmiechem na twarzy, chcąc poznać swoich druhów. Kiedy wszyscy byli już gotowi do drogi, kapłanka zaproponowała zgoła coś innego, na co wszyscy byli przygotowani.
-Moi drodzy, jako że sprawa ogrów, jak już było wspomniane, nie jest sprawą niecierpiącą zwłoki, mam dla was inną propozycję. Wyruszymy do starego dworu, musimy odnaleźć zaginioną córkę naszego poczciwego młynarza. rozpoczęła kobieta.
-Spytacie dlaczego dwór? Otóż to miejsce, gdzie wraz ze swoim ukochanym się spotykali, ojciec Joanny, tak ma ona bowiem na imię, nie akceptował tego związku. kobieta podawała po kolei wszystkie znane jej szczegóły.
- Jeśli chcecie coś jeszcze w miasteczku załatwić to zróbcie to przed wyruszeniem. Czeka nas ponad pół dnia marszu, więc przed jutrzejszym dniem nie wrócimy. -


Kiedy wszyscy wyrazili gotowość do wyruszenia w drogę, kapłanka wysunęła się na przód małej kolumny i ruszyła na wschód. Tuż za miastem, na trakcie którym podróżowała grupa, stał samotny gnom. Wyglądało, jakby zupełnie nie przejmował się nadciągającymi osobami. Wprawne oko mogło uchwycić uśmiech na twarzy kapłanki, gdy ta go zobaczyła. Po zbliżeniu się do samotnie stojącej sylwetki, Dorien przywitała się z gnomem i przedstawiła go pozostałym członkom podróżników.
-Moi drodzy, oto Glim Ningel Liściopalcy. Stróż okolicznych kniei, znawca przyrody i zacny przedstawiciel gnomiej rasy. Będzie nam towarzyszył oraz służył swoją wiedzą i dobrą radą.-
Po krótkim przywitaniu ruszyli dalej, aby przybyć na miejsce w miarę wcześnie.
Słońce świeciło coraz mocniej, trawy i drzewa zieleniły się intensywnie. Ptaki śpiewały przyjemnie, można było poczuć się zupełnie jak na bezstresowej wycieczce. Grupa mijała strumienie, większe i mniejsze łąki, ich droga prowadziła w miarę prosto.


W końcu, po 4 godzinach marszu Dorien zarządziła pierwszy postój niedaleko bystrego strumyka. Mogli dzięki temu uzupełnić nadszarpnięte zapasy wody pitnej, przemyć się i schłodzić ciało. Cień drzewa zapewniał schronienie przed promieniami słonecznymi.

Czas płynął dość szybko na błogim lenistwie i odpoczynku. Brand wpatrywał się w falujące delikatnie na wietrze liście, gdy jego uszu dobiegł dziwny dźwięk. Początkowo zignorował go, zrzucając to na garb odgłosów lasu. Nie mylił się w kwestii pochodzenia dźwięku. Po drugim warknięciu odwrócił się i popatrzył prosto na zbliżające się dwa wygłodniałe wilki, z pysków których toczyła się piana. Obnażone zęby nie dawały cienia nadziei na to, że zwierzęta są pokojowo nastawione. Zbliżały się powolnymi krokami w stronę grupy mając nadzieję na łatwy kąsek.

 
__________________
"Marzę o cofnięciu czasu. Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i pójść w innym kierunku". - Janusz Leon Wiśniewski

Ostatnio edytowane przez daamian87 : 07-01-2013 o 20:53.
daamian87 jest offline