Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-01-2013, 20:16   #55
woltron
 
woltron's Avatar
 
Reputacja: 1 woltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumny
- Nie wiem, Szepczący. Nie wiem! Nie poznałbym Erranda, choćbyś go na słupie kamiennym pośrodku Skagos położył i świętymi runami pod spodem, kto zacz, wyharatał! Ale umiem poznać zdecydowanie. I umiem poznać władzę. Ta wrona uważa, że ma władzę nad moją siostrą. Nie wiem, czy jest tak naprawdę. Ale wiem, że kto rządzi magnarem, ten rządzi Skagos!
- Żadna Wrona nie będzie miała władzy nad Maruad. Twoja siostra zbyt dobrze wie jak skończyła się miłość Sahayedy do Greystarka...
- I niby dlatego będzie mądrzejsza? Eh, Erland, jak ty bab nie znasz! - żachnął się Hwarhen.
- Może masz rację Hwarhenie. Mimo wszystko miałem nadzieję, że chociaż Qhorin będzie nam życzliwy lecz teraz widzę, że i na niego nie możemy liczyć. Szkoda.
- Wrona jest wrona. Wszystkie wrony przysięgają... ale nie nam! - Hwarhen nadal był wzburzony. - Ale mimo wszystko ktoś nam jest życzliwy. Kamyk. Ten cośmy go spotkali po drodze. On mnie do Półrękiego dopuścił. Tedy następnym razem grzeczniej może?
- Nie podzielam twojego optymizmu co do Kamyka. On też złożył przysięgę.
- Dowiedziałeś się czegoś nowego?
- Tak... rozmawiałem z Jakymem. Twierdzi, że Endehar nie puściłby swej córki na ląd, że planował pojąć ją za żonę jak smoczy królowie. Według Jakyma od pół roku Grigg Cierń przeprawiał się z ludźmi magnara na te ziemie, a obecnie imieniu naszego boga zawarł sojusz z Raymundem Toczącą się Czaszką. Spotkał też innych Magnarów, lojalnych Endeharowi za Murem.
- Co za... obrzydlistwo?! - wrzasnął Hwarhen. - Za coś takiego bogowie zamrożą morze i Inni przyjdą do nas po lodzie! - reszty, po kazirodczych planach małżeńskich, już nie słuchał czy też nie dosłyszał przez własny krzyk.
- Spokój - rozkazał Erland cicho, ale zdecydowanie wojownikowi. Sztuczka której nauczył Moruad, a której sam nauczył się od swojego mistrza - Plany małżeńskie naszego boga, niezależnie od tego jak obrzydliwe, nic mnie nie obchodzą. Ważniejsze, że według Jakyma Endehar pilnuje swojej córki jak oka w głowie. Rozumiesz Hwarhenie co do ciebie mówię? - Starzec spojrzał na wojownika, który chciał dodać coś jeszcze do swojego krzyku, ale zamilkł. - Dziewczyna która zginęła przy Wschodniej Strażnicy wcale nie musiała być córką Endehara... Czy Enned z wami przybyła? Czy ktokolwiek ją widział na Długim Kurhanie?
- No... nie. Ja jej szczerze mówiąc nigdy nie widziałem, ani na Długim Kurhanie, ani nigdy wcześniej - odparł brat Moruad i zamilkł. Po chwili dodał wolno - Nie jestem pewien, ale nigdy też nie słyszałem, aby ona opuściła jaskinie Królewskiego Domu... nawet siedzib Magnarów. Już nie mówimy o płynięciu na ląd.
- Jakym mówił że Enned była słabego zdrowia i dlatego nie opuszczała wyspy. Nie wiem jak ty Hwarhenie, ale ja mam poważne wątpliwości czy ciało które widział Olram należało do Enned. Szkoda, że nie miałem okazji z nim porozmawiać... Byłeś przy tym jak opowiadał twej siostrze o śmierci jej bratanicy? Jak rozpoznał ciało Enned?
- Eee... że co? - podejrzenia Szepczącego przerosły wojownika. - Ale zawsze jest ten pierwszy raz przecież? - zadumał się głęboko. - Olram mówił, że ta wrona co Enned ubiła przyniosła do Wschodniej złotą zawieszkę w raki zdobną, zwierzę magnarowe. No i że to Enned była, tak mówił. No i że sześć palcy na jednej stopie miała... to i ja wiem, że bogowie tak dziwnie córce Endehara nogę ulepili i hojnie jeden więcej palec dali.
- Olram był głupcem i zapewne wiedział o Enned tyle razy co ja czy ty - stwierdził Erland. - Endehara stać na niejedną zawieszkę zdobioną w magnarowe zwierzęta. Co do sześciu palcy Hwarhenie to Enned nie jest jedyną która została tak obdarowana przez bogów. Wierz mi, że wiem co mówię. Choć oczywiście Olram mógł mówić prawdę... nie długo sami się przekonamy. Dosyć jednak o tym, powiedz mi gdzie zgubiłeś Wilczycę?
- Poszła przewietrzyć gorący łeb - odparł krótko Hwarhen. - Wróci niebawem.
- Mam nadzieję, że nie wpadnie jej żaden głupi pomysł... Gdy wróci przyślij ją do mnie - powiedział kapłan wstając. - Miód jest twój - dodał wręczając bukłak wojownikowi.
- Dokąd idziesz?
- Złożę wizytę Qhorinowi. A przy najmniej postaram się z nim rozmówić - odpowiedział zarzucając na siebie skórzany płaszcz.

*

Zimne powietrze i cisza była tym czego potrzebował Erland. Idąc w stronę Bastionu Strażników kapłan układał sobie w głowie plan przekonania Qhorina by ruszył za Cieniem dzięki czemu pozbyłby się dwóch problemów za jednym zamachem. Qhorin byłby daleko od Moruad,a za Griggiem ruszyłby człowiek równie groźny co on sam...
 
__________________
"Co do Regulaminów nie ma o czym dyskutować" - Bielon przystający na warunki Obsługi dotyczące jego powrotu na forum po rocznym banie i warunki przyłączenia Bissel do LI.
woltron jest offline