Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-01-2013, 13:28   #100
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Jednak okazało się, że można. Jakiś imbecyl dobrał się do włącznika policyjnego koguta. Radiowóz wył i błyskał światłami jakby od tego zależały święta (taki żart sytuacyjny... ), natomiast Rikko nie był pewien, czy oślepł, ale na pawno ogłuchł zupełnie. To tyle, jeśli chodzi o jazdę na dachu policyjnej fury. I o półgłówków, którzy ją prowadzili.

Walcząc z naporem sypiącego z nieba śniegu zdołał przesunąć się do krawędzi przedniej szyby. Spojrzał. Biało. Przetarł skrzydłem oblepione śniegiem oczy i znowu spojrzał. No tak- jest i winowajca.


- Bhłeebłeee...

Znowu przesunął się na krawędź przedniej szyby i zapukał skrzydłem, chcąc zwrócić uwagę istoty bawiącej się policyjnym radiem, przełącznikami i pluszowymi różowymi kajdankami zawieszonymi na lusterku wstecznym. Nie ma co - nieźle się kanadyjscy ci policjanci bawią, no no...

Nie pomogło. Podrapał się chwilę skrzydłem po głowie, zastanawiając sie, co dalej. Po chwili zjechał po przedniej szybie z powrotem na maskę i zaparł się o wycieraczki. Obrócił się tyłem do kierunku jazdy, stając twarzą... errr... dziobem przy szybie.

W każdym razie wysiłki w celu zwrócenia uwagi sprawcy dyskoteki mknącej po ulicach miasta przyniosły skutek, bowiem oczom Snieżynki ukazała się facjata pingwina. Wkurzonego pingwina.


Gdy tylko Rikko spostrzegł, że Snovy patrzy właśnie na niego, wycelował w nią skrzydło, po czym wskazał nim na trzymany w drugim przedmiot. Jego mina wyrażała ponurą obietnicę. Z kolei mina bałwanka zamkniętego w szklanym więzieniu mówiła wiele, jak okrutne jest zamknięcie w czymś takim.


Niestety, mimo aż nadto sugestywnej formy, Śnieżynka nie wydawała się zdeprymowana opierniczem, jaki zebrała od Rikko (żeby nie powiedzieć, że miała to tam, gdzie plecy kończą swoją szlachetną nazwę). Ten jeszcze bardziej zmarszczył brwi i zacisnąwszy skrzydło w pięść łupnął w kulę, po której pozostało kilka kawałków rozbitego szkła na podstawce.

W tym właśnie momencie jego wzrok napotkał szalejącego zielonego ludzika w śmiesznej czapce. W rozanielonych oczach można było dojrzeć panoramę całego miasta.


Nie tracąc czasu chwycił za lusterko i z całym impetem wyrżnął w boczną szybę.


Niesamowite, ale zanim zdążył odpaść od śliskiej powierzchni, szyba z cichym szumem zjechała w dół, a Rikko wskoczył do wnętrza auta. Ktoś musiał wcisnąć przycisk otwierania szyb (pewnie była to Snovy, wciąż grzebiąca przy wszystkim, co można było wcisnąć, przesunąć i w ogóle popsuć).

Ale dzielny pingwin nie zastanawiał się nad takimi drobnostkami. Jednym ruchem przepchnął mikrusa i zajął należne sobie miejsce.

A radiowóz mknął w promieniach zachodzącego słońca... czy jakoś tak...

 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline