Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-01-2013, 19:39   #69
Michaliev
 
Michaliev's Avatar
 
Reputacja: 1 Michaliev nie jest za bardzo znanyMichaliev nie jest za bardzo znanyMichaliev nie jest za bardzo znanyMichaliev nie jest za bardzo znanyMichaliev nie jest za bardzo znanyMichaliev nie jest za bardzo znany
Ellfar ubrał swoje stare, skórzane spodnie i zwykłą, lnianą koszulę. Nie miał nic innego, wszystko co było choć troche warte sprzedał na swój łuk. Który to po naciągnięciu na niego cięciwy przewiesił przez plecy. Przeliczył też strzały, które wytarł kawałkiem szmaty noszonej zawsze w plecaku. Dokładnie jedenaście. Swój ekwipunek traktował jakby był świętym reliktem. Kiedyś nawet nazywał strzały, grawerując na nich proste runy. Wyszedł ze swojego pokoju i skierował się na dół, do karczmy. Na schodach został potrącony przez krasnoluda, który mamrocząc coś pod nosem skierował się na górę. Nie lubił go, jak większości tych niższych. A ten do tego był włochaty, wulgarny i agresywny. Jak większość krasnoludów mógłby zabić za jedno złe powiedzane słowo. Na dole podszedł do karczmarza i poprosił o śniadanie. Sołtys zniknął na chwilę w kuchni, po czym powrócił z aromatyczną jajeniczą na boczku. Ellfar nie był z tych elfów nie jedzących mięsa, wraz z dziadkiem chodził często na polowania, co wśród jego ludu było wielką zniewagą dla natury. Usiadł przy wolnej ławie, biorąc się za jedzenie. Po chwili dosiadła się do niego Cathil. Ellfar czuł się troche dziwnie, jedząc posiłek podczas gdy obok łowczyni patrzyła na jego danie tęsknym wzrokiem. Już miał zamiar oddać jej swój talerz, gdy przyszedł karczmarz dając jej własny posiłek i kufel maślanki.

- Co myślisz o tym kolejnym kurduplu? -Powiedział myśląc o Gzarghu - Może być niebezpieczny, przy stole bałem się cokolwiek powiedzieć, żeby mnie zaraz nie udusił, ale może być przydatny w walce z wilkami. Przyda nam się jakieś mięso armatnie, on zajmie wilki, a my je spokojnie powystrzelamy. Nie lubił krasnoludów, ale musiał przyznać, że nikt nie robi takiego zamieszania w szeregach wroga jak oni, rzadko widział ich w akcji, ale za każdym razem był ździwiony ich skutecznością w walce.

Cathil słuchała uważnie słów elfa, przełknęła kęs chleba, na który, jak na łyżkę nabrała sporą ilość jajeczni. Popiła maślanką, zassała zęba i spojrzała na elfa zimno.
- Lubię krasnoluda Powiedziała nabierając na chleb kolejną porcję jajecznicy.
- Wyruszamy dzisiaj? - zapytała po chwili - Najwyższa pora zacząć na siebie zarabiać..
- To dobry pomysł, Gustaw powiedział, że jak przepłoszymy wilki, to zrobi nagonkę, chłopi powinni o wszystkim teraz wiedzieć. Przynajmniej taką miał nadzieję, powinni jak najszybciej rozwiązać ten problem, jeśli nie, to rozłoszczeni chłopi mogą się okazać znacznie groźniejsi od wilków.

Chwilę później po schodach zbiegł Gzargh, który przypadł z toporem do karczmarza i zaczął mu grozić. Ellfar obserwował wszystko z lekkim zainteresowaniem. Miał ochotę pomóc sołtysowi, ale naraziłby się na gniew krasnoluda, co w tak małym pomieszczeniu mogło okazać się tragiczne, do tego był ciekaw, co powie sołtys. W karczmie pojawiło się nagle mnóstwo osób, zaczęły coś mówić do sołtysa, który teraz wyglądał żałośnie, skulony, zakrwawiony i pobity. Ellfar nie bardzo słyszał, co on mówi, przez krasnoluda i zgromadzonych ludzi, wiedział jednak, że trzeba coś zrobić z wilkami i tym krasnoludem.
 
__________________
Jeśli jest ciężko to znaczy, że idziesz w dobrą stronę.
Michaliev jest offline