Wybrał standardowo jak u Smoków, ciężki miotacz płomieni. Do tego uzbroił się w standardowy bolter, miecz łańcuchowy oraz nóż i dwa granaty odłamkowe. Zbrojownia pachniała smarem. W czasie jego dawnej służby uwielbiał przesiadywać w pobliżu broni. Ogólnie strefa ze sprzętem była mu bliska, to w niej czuł się trochę jak na rodzinnym Pitzburgu. Cała ekipa zebrała swoje zabawki. Z miłą chęcią patrzył na tyłek nowej koleżanki z odmiany wiatru. Co też takie gibkie stworzenia musiały robić w łóżku.
W hangarze czekał na nich czarny statek zwiadowczy. Idealna orzełek do sprawnego transportu na miejsce zrzutu. Cichy i niewykrywalny. Smoki nie lubiły takich rzeczy. ''Oko Smoka'' ciężki bojowy transportowiec , o potwornie grubym pancerzu, czterech silnikach odrzutowych o olbrzymim ciągu oraz baterii rakiet po środku (stąd pojazd zawdzięczał nazwę). To był rozpierdol. Często strzelał z działka obrotowego na burcie. Westchnął, chciał zapalić swój narkotyczny tytoń przed odlotem. Niestety smakołyk był zakazany. |