Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-01-2013, 22:18   #130
Hellian
 
Hellian's Avatar
 
Reputacja: 1 Hellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwu
Przy karczemnym stole toczyły się ożywione rozmowy. Rozmawiającym nie przeszkadzano, a karczmarz usłużnie zrobił im miejsce, odsunąwszy od dobrze płacących gości inne stoły. Najdłużej opowiadał coś łysiejący krępy mężczyzna, choć i reszta kampanii dotrzymywała mu pola.

Nic nie mówiła tylko ciemnowłosa dziewczyna. Przyszła tu w znakomitym humorze, bo dzień przyniósł jej dobre wieści. Z których pierwsza mówiła, że ma szansę być bardzo bogata a druga, że może mieć skrzydlatego wierzchowca. Droga do osiągnięcia obu tych celów była zapewne dużo dłuższa i bardziej kręta niż dziewczynie się wydawało, ale przecież przeciwności są po to by je pokonywać, no i na razie była pewna, że większość z nich już za nią.

Po wizycie u profesora udało jej się wygnać z pamięci nawet tę paskudną cygańską przepowiednię. Z zapałem pałaszowała pieczonego bażanta, dumę kuchni, jak zapewniał karczmarz. Ptaka podano w całości, w bukiecie z nieznanych Sylwii warzyw, na środku srebrnego półmiska i z takimiż sztućcami. Całkiem sprawnie szło jej krojenie małych kęsków.

Niestety powoli traciła apetyt. Próbowała udawać, że nic jej to, że Dietrich przestał ją zauważać i że nie słyszy całej durnej przemowy krasnoluda, który nagle zaczął ostrzegać mężczyzn przed dziewkami jej pokroju. Choć miała ochotę mu wytłumaczyć, że są takie co zadzierają kiecki bez czekania aż im ktoś bachora zrobi. Jeszcze uśmiechała się do swego talerza, ale przejrzała ją nawet nieżywa ryba wisząca na belce naprzeciwko. Wysuszone, kiedyś niebieskie oczy wpatrywały się w Sylwię z politowaniem.
- Gdzie jest ten Grissenwald? –zapytała, żeby coś powiedzieć.
Julita zakrzywionym marynarskim nożem wyrzeźbiła na blacie prowizoryczną mapę. W czynność tę włożyła wiele pasji.
- Z zachowaniem skali - orzekła uczenie.
Nie mieli daleko. I oczywiście Grissenwald leżał nad Reikiem.
- Już bym chciała zostawić tę rzekę. –Sylwia westchnęła cichutko - Może zamiast popłynąć pojedziemy? - jakby zapomniała, że mówi do dziewczyny, co żyje z pracy na rozkołysanych łajbach.
Julita uśmiechnęła się z przekąsem.
- Rzeką najszybciej.

To niestety była prawda. Mogła sobie prosić i marudzić, że znudził jej się cuchnący stęchlizną Świt, ale zdała sobie sprawę, że nikt jej nie poprze.
Niestety bała się tego Reiku. Była przesądną dziewczyną z prowincji i nie chciała znowu umierać. Jej dłoń powędrowała do kieszeni gdzie popołudniu schowała gliniany spodek Nuleńskiej Kampanii Przewozowej. Wart 4 korony i 10 pensów. Bilet na jutrzejszy dyliżans do Averheim, komfortowe miejsce przy oknie, nocleg w cenie. Averheim, co ważne, leżało nad rzeką Aver.

Sylwia odsunęła od siebie talerz z większością ptaka.
- Właściwie to muszę coś powiedzieć – odezwała się na tyle głośno, żeby przykuć uwagę wszystkich. - Byłam po wróżbę. U tej cyganki na rzece. No i ona powiedziała coś dziwnego. Że twojej żonie – zwróciła się bezpośrednio do Dietricha – grozi śmierć w Reiku. Znaczy, właściwie to powiedziała na rzece Reik. Więc może nie w wodzie tylko na statku. No w każdym razie na Świt jej nie zabieraj, i w ogóle chyba zabierz z daleka od tej rzeki. Przynajmniej ja bym tak zrobiła.
- Poza tym jadę do Grissenwaldu traktem. Mam dość smrodu tej łajby. Wybaczcie.
 
__________________
"Kobieta wierzy, że dwa i dwa zmieni się w pięć, jeśli będzie długo płakać i zrobi awanturę." Dzienniki wiktoriańskie
Hellian jest offline