Na statku
Statek nie był chyba najnowszej konstrukcji, no i odbiegał stanem technicznym nawet od tych najgorszych które przybijały do portu w Bostonie. Przynajmniej tak wyglądało, a mogło to być złudne bo jednak pomimo paskudnej pogody płynął i płynął, przecinał zimne i nieprzyjazne fale morskie i radził sobie całkiem dobrze.
Kajuta była ciasna i ciemna. Dzielił ją z Ianem, na szczęście ten nie chrapał. Chmurski naprawdę był szczęśliwy, że nabył specyfik na chorobę morską. Był skuteczny, to pozwoliło mu jedynie zmagać się z trudami podróży wynikającymi z pogody i jakości statku a nie chorobą. Czas się dłużył, Henryk próbował leżąc na pryczy rozmyślać, co go czeka w tej wyprawie, zastanawiał się czy znajdą stwora o którym mówił dr Chance. Sam nie wiedział czy wierzyć w istnienie takiego czy nie, najbardziej był ciekaw nowych miejsc, tej całej przyrody Syberyjskiej o której zdołał poczytać. Miała na nich czekać bezkresna przestrzeń ...
Kolejne spotkanie z Bosmanem odbyło się w kambuzie, gdzie poczęstowano Chmurskiego wódką i kiełbasą. Gdy się nieco rozmowa i "morskie" opowieści rozkręciły nastał czas na prezentację siły, jak to bywa w takim towarzystwie. Sasza i Pieter pierwsi zaczęli siłować się na rękę, ... potem miał swój czas Chmurski. Zabawa była przednia, pomimo marnej pogody, zardzewiałych ścian, i hałasu silnika ... jak prawdziwe jest powiedzenie, że to ludzie stanowią o o tym jak się czujesz ... Przy drugiej flaszce był czas na pompki ... i wszystko był oby fajnie gdyby Chmurski nie został pokonany przez alkohol. Gdy poczuł, że przy 25tej pompce nie daje rady, zdecydował o powrocie do kajuty.
Któregoś dnia panna Nathalie pokazała swoje możliwości. Henryk był pod wrażeniem, śpiewała pięknie. Henryk nie powstrzymał się i krzyczał z pozostałymi - Bravo, wow!
Nie jest źle, pomyślał. Jak do tej pory całkiem wesoło ...
__________________ Pro 3:3 bt "(3) Niech miłość i wierność cię strzeże; przymocuj je sobie do szyi, na tablicy serca je zapisz" |