Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-01-2013, 12:20   #348
Noraku
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
Wydawało się, że poranek nigdy nie nastąpi. Noc dłużyła się niemiłosiernie. Pomimo zawieszenia broni z wilkołakiem oraz dodatkowych par oczu broniących ich przed napaścią Adelbert miał kłopoty z zaśnięciem. A może to właśnie dodatkowe, wilcze towarzystwo było tego powodem? Mimo to gdy rano otworzył oczy i rozprostował kości, nie czuł zmęczenia. Dawno nie widziane słońce napawało go radością, której nie zmąciło nawet złowrogie warczenie wilków, gdy wyszedł z ruin rozprostować kości. Miał ochotę wykrzyczeć tę radość jak najgłośniej, ale przezornie powstrzymał ten nagły impuls. Zjadł suty posiłek z resztek pozostawionych w piwniczce oraz zebrał swój ekwipunek siadając na koźle z lejcami w rękach. Nie miał najmniejszego zamiaru pozwolić komuś innemu prowadzić wozu. Przywykł do takiego podróżowania i zawsze czuł się dziwnie w innym miejscu niż jako woźnica.

Poprzedniego wieczora obiecał sobie, że postara się uzyskać jak najwięcej informacji o ostatnich wydarzeniach. Drażniło go, że nie wiedział co się dzieje i o czym mówią jego towarzysze. Był pewien że używają jakiegoś szyfru. Najchętniej u swojego boku widziałby blondynę, ale traf chciał że wojowniczka postanowiła wyruszyć jako zwiad. Adelbert żałował tego bardzo. Zawsze lepiej rozmawiało mu się z kobietami. Poza tym była to: „dość urodziwa, o twarzy szlachetnej. Odwagą zaś oraz umiejętnościami dorównująca legendarnym Amazonkom”, jak szybko podsumował ją w myśli mężczyzna patrząc za odchodzącą. Wzrok utkwił mu zwłaszcza tam gdzie ciało traci swoje szlachetne nazwy, ale u płci pięknej nabiera zdecydowanie jeżeli chodzi o szlachetność kształtów. Na szczęście raczej żaden z towarzyszy kobiety tego nie zauważył. Pozostało więc próbować zasięgnąć języka u innych podróżnych. Olbrzym z młotem oraz krasnolud napawali go lękiem. Czarodzieje to zwykle były zbyt wysokie progi dla ludzi jego pokroju, a nawet jeżeli chciałby odpowiedzieć, to przemytnik nic by nie zrozumiał. Pozostawali więc towarzysze najbliżsi jego „sercu” czyli Kislevita oraz drugi wąsacz. Zanim jednak udało mu się sformułować jakkolwiek swoją myśl, wjechali w las. Tam dobry humor i zwyczajowa chęć do rozmowy momentalnie opuściły Adelberta. Było to dla niego nowe uczucie gdyż zwykle potrafi gadać jak najęty. Przez taki las nie zdarzyło mu się w życiu podróżować. Widział wiele puszcz tego świat, raz nawet zahaczył o Aethel Lorien ale nigdzie nie było takiej pustki, ciszy oraz ciążącej groźby. Całą uwagę poświęcił na powożenie oraz rozglądanie się z uwagą. Szans na rozmowę nie było żadnych.

Przemytnik chcąc nie chcąc przytaknął wilkołakowi. Nie miał najmniejszej ochoty zbliżać się do bydlęcia z rogami zamiast włosów. Najchętniej trzymałby się też z daleko od placu, ale jego towarzysze chyba mocno będą w tej kwestii napierać. Chociaż zaczynał podejrzewać, że kieruje nimi coś więcej niż tylko wierność wobec suwerena i powierzonego im zadania.
- Zgadzam się z waśćmościem. – przytaknął, o dziwo, również narwańcowi w kapeluszu. Był dzisiaj wyjątkowo spolegliwy. - Uliczki nie wyglądają na szczególne wąskie, da się operować jakoś wozem. Omińmy to cholerstwo i skończmy to wreszcie. To miasto przyprawia mnie o ciarki.
 
__________________
you will never walk alone
Noraku jest offline