Wszystko się zdawało, że w porządku będzie, gdy Imre na podłogę runął Bauerową lagą powalony.
Nagle krasnolud z bojowym wrzaskiem i młotem w łapach z całą prędkością do lady się rzucił!
Mocą pełną trzasnął obuchem w bok lady!
-Khazadzkie słowo dałem!-wzniósł młot dobierając do walki pozycję dogodną najbardziej.
-Tknąć jakkolwiek chcecie? To utrupić wpierw mnie musicie-powiedział spozierając spode łba na zgromadzonych. W szczególności na karczmarza.
-Po wójta niech któreś poleci! I po ojca mego nawet prędzej! Chyżo! Któreś niech zbliży się tylko, to patrzeć nie będę czy nasz-rzekł do wszystkich.
-Jak się ziomek wasz przecknie to słusznie całkiem zachlastać nas chcieć będzie. Tykać się jego zamiaru nie mam. Weźcie go przy tamtym stoliku na krześle posadźcie i chlastałki mu zabierzcie. I na bok ze swoimi razem odłóżcie, ale tak, byście mogli sięgnąć po to w razie czego, a Pan Imre już nie-polecił Conradowi.
-Nic uczynić wam nie dam. Wy nam czynić w zamian nic też nie możecie i chlastałki wasze poza pasami takim pewnikiem dla nich być ma-wyjaśnił gotów do obietnicy spełnienia.
__________________ Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje. Nie jestem moją postacią i vice versa. |