Wilki w osadzie! Jak to się mogło stać?! Myśli jak błyskawice mknęły przez głowę Neny. Na drugi plan zszedł teraz przyparty do muru i ranny sołtys. Nieważne stały się spory pomiędzy przybyłymi, nieważne inne teraz jakże błahe sprawy.
Nena widziała tylko jak wilczyska suną za kobietą z dziećmi i widziała jej przerażenie i niemą prośbę o ratunek w oczach.
Ale jak tu pomóc?
Czas zatrzymał się nagle kiedy wpatrywała się w żółte ślepia drapieżników, pędzonych instynktem stadnym w poszukiwaniu pokarmu. W zwolnionym tempie słyszała bicie ich serc i łomot serca ściganej matki i jej dzieci.
Druidka mogła w tej sytuacji zrobić tylko jedno. Na nic zdałyby się jej umiejętności bojowe, nie mogła równać się z łowcami ni z innymi szermierzami.
Skupiła więc całą swoją energię składając przed sobą ręce, uwolniła myśli i przenikając wzrokiem ściany gospody rozpoczęła cichą inkantację.
Przywołała zaklęcie, które miało sprawić, że trawa i korzenie pokrywające ziemię urosną nagle oplatając łapy zwierząt i próbując je unieruchomić lub wybić z rytmu. Jednocześnie wysłała do wilków przekaz silnych emocji mający spowodować u nich paniczny strach.
Miała nadzieję, że jeśli nie zatrzyma, to chociaż spowolni ich szaleńczy atak...