Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-01-2013, 21:40   #89
wysłannik
Wiedźmołap
 
wysłannik's Avatar
 
Reputacja: 1 wysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputację
Ludzi na wyprawę na bagna faktycznie zbierało się sporo, tylko czy to dobrze czy źle? Prawdą jest że Gustavowi nie chciało się wybierać ponownie na bagna i pewnie nie poszedłby gdyby to nie łowca czarownic poprosił. Gustav wiedział, że takim jak on się nie odmawia. Widok gotowej do drogi Saski nie zdziwił Gustav, żyjąc w tej wiosce pewnie nie raz już była na bagnie. W ogóle jej nie znał, ale skoro miała być odpowiedzialna za ewentualne leczenie ran, przyznał że może się przydać.

Gustav pocieszała myśl, że tym razem mają dobrego przewodnika i nie powinni się zgubić ani zostać zaskoczeni przez Przeklęte Bagna. Jednak w tym wszystkim Gustava zadziwiała jedna rzecz, a raczej osoba, mianowicie baron Eldred. Nie przypominał on Gustavowi w żadnym stopniu barona. Baronowie których on znał, oczywiście tylko ze słyszenia, nigdy by pewnie nie postawili nogi na tym bagnie, a organizowanie wyprawy pewnie powierzyliby swoim ludziom jak i całą wyprawę. Eldred taki nie był.

Pod wieczór ledwo wysuszone buty Gustava ponownie były mokre, dlatego nie omieszkał rzucić paru słów jak zadowolony jest z wyprawy. Przez ciemne, powykręcane w dziwaczny sposób drzewa, na bagnach robiło się znacznie szybciej ciemno niż w wiosce, a noc nie jest przyjacielem podróżnika. Tej nocy Gustav postanowił być czujny i bardzo często spoglądał pod swoje stopy, by nie ugrzęznąć ponownie w bagnie.

W pewnym momencie cała grupa się zatrzymała wypatrując roju, o którym krzyknął ktoś z grupy.
- Zaraza, wiedziałem że ten dzień się ładnie nie skończy. - powiedział widząc zbliżające się owady.
Sytuacja się zaogniła. Baronowie, o których Gustav myślał wcześniej, pewnie mieliby kogoś, kto zapanował by nad sytuacją, Eldred nie miał kogoś takiego. Jednak jeden z krasnoludów wykazał się inicjatywą i szybko rzucił taktykę. Chyba nikt nie zastanawiał się czy jest zła czy dobra, chwilowo była jedyną a na inne nie było czasu, bowiem pająki przebierały swoimi odnóżami z ogromną prędkością. Gustav nie patrzył czy wszyscy stosują się do słów Hurgana. Ochroniarz dobył miecz, ustawił się plecami do barona i wyczekiwał aż któryś z pająków zechce naskoczyć na Gustava.

---
2xk100: 74 i 44
 
wysłannik jest offline